infoDENT24.pl: Są diabelsko drogie, nieprzyzwoicie skomplikowane w eksploatacji, a efekt ich pracy niejednokrotnie trudno zinterpretować w jednoznaczny sposób. Takie opinie o sprzęcie do radiografii niekiedy wyrażają osoby, które wiedzą "najlepiej", chociaż tak naprawdę nie zweryfikowały osobiście, jak się rzeczy mają. Gorzej gdy w taki sposób urządzenia oceniają nie tylko laicy, ale i lekarze dentyści. Najtrudniej walczyć ze stereotypami?
Piotr Bratek, właściciel wrocławskiej firmy Sensor Communication: Najmniej pretensji miałbym do stomatologów. Dużo winy leży po stronie tych, którzy w sposób nieprofesjonalny próbują przekonać dentystów do nie zawsze optymalnych rozwiązań funkcjonujących na rynku diagnostyki cyfrowej.

infoDENT24.pl: Planmeca jest profesjonalna i optymalna?
Piotr Bratek: Kilkanaście lat doświadczenia na rynku urządzeń do obrazowania w stomatologii uprawnia mnie do ocen. A zatem czy profesjonalna? Zdecydowanie tak. A optymalna? Twierdzę, że tak, ale to zależy od oczekiwań, tak zwanej funkcji celu, do której zmierza właściciel gabinetu dentystycznego.

infoDENT24.pl: Teraz wszyscy są profesjonalni, z pasją realizują misję, a nadrzędnym celem ich działania jest zadowolenie klienta. Dlaczego to co w przypadku niektórych firm jest pustym sloganem – dla takiego potentata na rynku, jakim jest Planmeca, ma być rzeczywistą wartością?
Piotr Bratek:
Planmeca ocenę zostawia użytkownikom, przy czym stara się w sposób możliwie kompleksowy takie porównania ułatwiać. Od lat, z pozycji profesjonalisty, śledzę ten rynek. Systemy do obrazowania cyfrowego - w zasadzie każdy stara się budować niejako na wyłączność. To filozofia znana z poczynań Microsoftu, który gdyby produkował nie oprogramowanie, a samochody – każdy użytkownik takiego auta musiałby tankować benzynę na stacjach sprzedających wyłącznie paliwo made by Microsoft.

W radiografii powstały zatem większe wyspy i maleńkie wysepki, pomiędzy którymi kontakt jest de facto niemożliwy. To myślenie mające na celu utrzymanie użytkownika na własność. Nieświadomy klient po pierwszym zakupie w zasadzie zdany będzie na to, co zaproponuje mu w kolejnych krokach konkretny dostawca. Taka alienacja, chociaż dominująca na rynku, nie uwzględnia niestety żywotnych potrzeb uczestników branży stomatologicznej.