• Gabinety stomatologiczne "na NFZ" nie będą już zakładały wypełnień amalgamatowych, zastąpią je materiały kompozytowe, przyjaźniejsze dla człowieka i środowiska, ale zdecydowanie mniej trwałe
  • Branża stomatologiczna zużywa więcej rtęci w porównaniu do najbardziej "rtęciochłonnych" gałęzi przemysłu
  • Ludzie którzy posiadają ponad osiem wypełnień amalgamatowych, mają o blisko 150 proc. wyższe stężenie rtęci we krwi niż osoby posiadające wszystkie plomby kompozytowe
  • Wypełnień amalgamatowych nie powinno się wymieniać dla samej wymiany. To może przynieść więcej szkody niż pożytku. Ewentualne usunięcie amalgamatu powinno nastąpić tylko ze względu na wskazania medyczne      

Wiadomo już, że od 9 października nie będą stosowane w gabinetach stomatologicznych, znane od 150 lat, wypełnienia amalgamatowe (z dodatkiem rtęci). W ich miejsce pojawią się nowocześniejsze, przyjaźniejsze dla pacjentów i zdecydowanie mniej szkodzące środowisku materiały kompozytowe.

Wynika to z rozporządzenia ministra zdrowia z 25 sierpnia 2022 r., opublikowanego w Dzienniku Ustaw z 9 września 2022 r. pod poz. 1912. Dokument ten dotyczy gabinetów pracujących „na NFZ”, ale wiadomo, że te funkcjonujące poza publiczną ochroną zdrowia już lata temu zerwały z amalgamatem. Co innego jednak zerwać, a co innego nie móc go stosować w ogóle.

Stomatologia znaczącym emitentem rtęci w środowisku

Odejście od wypełnień amalgamatowych jest uzasadnione nie tyle dobrem samych pacjentów, co troską o środowisko. To ważne zagadnienie, chociażby dlatego, że badania prowadzone w USA wykazały, iż amalgamat stomatologiczny jest, obok kopalni rtęci, fabryk przetwarzających rtęć, bądź złoto, jednym z ważniejszych źródeł rtęci elementarnej w powietrzu.

Rtęć, pochodząca z krematoriów, stanowi aż 16 proc. tego metalu emitowanego do powietrza (tak jest przynajmniej w Wielkiej Brytanii, gdzie prowadzono tego typu analizy).

Ze sprawozdań zawartych w Programie Środowiskowym Narodów Zjednoczonych (UNEP) wynika, że zużycie rtęci w postaci amalgamatu stomatologicznego wynosi w skali świata od 313 do 411 t rocznie. Zapotrzebowanie na ten metal w dentystyce jest zatem większe niż popyt na niego w branży oświetleniowej (120 - 150 t), w urządzeniach pomiarowych (300 - 350 t) i w sprzęcie elektrycznym (170 - 210 t).

Stonowane wypowiedzi lekarzy dentystów o amalgamacie

W momencie gdy dyskusja o wycofaniu amalgamatu z gabinetów stomatologicznych nabierała tempa Anna Lella, ówczesna prezydent European Regional Organization of the FDI World Dental Federation (ERO FDI) tak mówiła infoDENT24.pl: Zawsze byłam zdania, że lekarz dentysta powinien mieć swobodę podejmowania decyzji klinicznych, w tym co do doboru materiałów. Dobrze wiemy, że nie ma w stomatologii idealnego materiału odtwórczego. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zredukowanie występowania choroby próchnicowej poprzez profilaktykę i szeroką promocję zdrowia jamy ustnej.

Podobne stanowiska zajmowała Komisja Stomatologiczna NRL. W jednym z nich, przesłanym do infoDENT24.pl, można przeczytać m.in. Słuszne są zastrzeżenia lekarzy praktyków, że pełna przydatność materiałów kompozytowych w każdej sytuacji jest dyskusyjna. Zdarzały się i będą nadal się zdarzać sytuacje, iż na bazie materiałów z urzędowego wykazu udzielenie świadczenia na odpowiednim poziomie stanie się niemożliwe. Wówczas wyjściem z tej sytuacji będzie kierowanie pacjenta do gabinetu realizującego świadczenia komercyjne. Dostępność wszystkich świadczeń medycznych dla pacjentów w ramach NFZ zależy w dużym stopniu od poziomu ich finansowania, a ten nie jest wystarczający.

W innym stanowisku KS NRL twierdzi, że zakaz stosowania amalgamatu stomatologicznego nie jest uzasadniony medycznie i korzyści wynikające z jego wykorzystywania są duże. Komisja uważa, iż najskuteczniejszą metodą redukcji ilości amalgamatu stomatologicznego, a co za tym idzie zawartej w nim rtęci, jest wzmożenie działań profilaktycznych, w celu redukcji występowania choroby próchniczej.

Rozpoznawalna w środowisku stomatologicznym postać Dorota Stankowska (członkini Polskiej Akademii Stomatologii Estetycznej, master Protetyki Uniwersytetu w Siennie, absolwentka Akademii Okluzji im. Dawsona w USA). przyznała, że w społeczeństwie krąży wiele niepochlebnych teorii o szkodliwym wpływie wypełnień amalgamatowych na zdrowie, jednak badania wykazały, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo, w zasadzie nie ma przeciwwskazań do ich stosowania w stomatologii. - W rzeczywistości wchłanialność rtęci do organizmu jest minimalna, mniejsza np. niż drogą pokarmową – uspokaja Dorota Stankowska.

Wypełnień amalgamatowych powinny unikać kobiety w ciąży, podczas połogu, a także osoby narażone na kontakt z rtęcią. - Poza tymi przypadkami, ilości rtęci obecne w amalgamatach nie są toksyczne dla organizmu. Wady to przede wszystkim mniejsza estetyka, większa ingerencja w zdrowe tkanki i ewentualny dyskomfort przy spożywaniu gorących i zimnych potraw, gdyż rtęć dobrze przewodzi ciepło. Amalgamaty są trwałe, ale muszą być odpowiednio założone. Mają także niską cenę, dlatego było to rozwiązanie, które sprawdzało się w przypadkach braku możliwości zastosowania innej metody leczenia z przyczyn finansowych – uważa Dorota Stankowska.

Kuluarowe wypowiedzi o zerwaniu z amalgamatem

Nieoficjalne wypowiedzi dentystów, kierowane do infoDENT24.pl, są zdecydowanie mniej stonowane. Oto dwie myśli z tych bardziej dyplomatycznych:

Teraz pacjenci będą przychodzili kilkakrotnie częściej na wymianę wypełnień, bo te „zdrowsze", kompozytowe są zdecydowanie mniej trwałe od amalgamatowych. Nie dość, że będziemy stosować droższe materiały, ale przecież nie najlepszej jakości, bo NFZ na to co dobre nie jest stać, to jeszcze te „plomby” będziemy wymieniać kilkakrotnie częściej (amalgamat stomatologiczny jest ceniony ze względu na wyjątkową trwałość - 30 – 40 lat i możliwość stosowania go w różnych przypadkach medycznych, np. rozległych wypełnień – przyp. red.). Czy NFZ uwzględnia ten fakt w swoich analizach kosztów?

Chyba ktoś tam nie myśli. Niemal wieczne wypełnienia amalgamatowe będą zastąpione słabiutkimi kompozytami. Witaj próchnico! Nikt tego nie opanuje.

Zdecydowane stanowisko w tej sprawie zajmuje Amerykańskie Stowarzyszenie Dentystów ADA, twierdząc, że amalgamat jest materiałem trwałym, łatwym w zastosowaniu i bezpiecznym dla zdrowia. Ma je 100 mln amerykańskich pacjentów. ADA stanowczo przeciwstawia się opiniom przestrzegającym przed stosowaniem wypełnień z udziałem rtęci.

Kiedy amalgamat może mieć wpływ na zdrowie

Co na to toksykolodzy? - Wiemy, że rtęć to metal trujący, ale w organizmie niebezpieczna jest w zasadzie jej pochodna dimetylortęć. Toksyczność zależy od dawki. Nie ma problemu, jeśli mamy jedno, dwa amalgamatowe wypełnienia. Ryzyko jest wyższe, o ile ktoś posiada więcej wypełnień, a jednocześnie oddziałuje na niego rtęć z innych źródeł (je dużo owoców morza lub ma kontakt z tym metalem w pracy) – ostrzega, kierujący badaniami w University of Georgia, dr  Xiaozhong John Yu. Z jego analiz wynika, że ludzie którzy posiadają ponad osiem wypełnień amalgamatowych mają o blisko 150 proc. wyższe stężenie rtęci we krwi niż osoby posiadające wszystkie plomby kompozytowe.

Na inne zagrożenie wskazuje prof. dr hab. n. med. Anna Zalewska, członek prezydium Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego. Przypomina ona, że na skutek działania bakterii obecnych w wodach - rtęć elementarna, ta, której pozbywają się m.in. gabinety stomatologiczne (jeśli nie mają sprawnie działających separatorów), ulega przekształceniu w tzw. metylortęć, najbardziej toksyczną postać chemiczną rtęci. W ten sposób rtęć pochodząca z amalgamatów stomatologicznych, poprzez organizmy wodne (ryby, owoce morza) powraca do łańcucha pokarmowego człowieka. Metylortęć zaburza działanie układu immunologicznego (choroba Alzhaimera, Parkinsona, choroba Hashimoto), dezintegruje materiał genetyczny (karcenogeneza), jak również wpływa negatywnie na układy enzymatyczne organizmu człowieka.

W celu uniknięcia zagrożeń, warto usunąć wypełnienia amalgamatowe. Należy jednak pamiętać, że wchłanianie rtęci do organizmu zwiększa się w momencie usuwania amalgamatu. Lepiej więc wybrać miejsce, które stosuje bezpieczną procedurę, pozwalającą zminimalizować ryzyko wchłonięcia rtęci podczas zabiegu – mówił w rozmowie z gazetą.pl Damian Nasulicz, członek International Academy of Oral Medicine & Toxicology oraz Europejskiego Centrum Implantologii i Stomatologii Estetycznej Prestige Dent.

Bez potrzeby nie wymieniać

FDA nie zaleca wymiany lub usuwania wypełnienia amalgamatowego, jeśli jest ono w dobrym stanie (nie nosi śladów rozpadu). Nieuzasadnione usunięcie wypełnienia może spowodować utratę zdrowej struktury zęba oraz niepotrzebną ekspozycję na opary rtęci.

Carsten Hünecke, jako prezes Stowarzyszenia Stomatologicznego Saksonii-Anhalt, przyznawał na stronie Stowarzyszenia, że regularnie używa amalgamatu. W każdym indywidualnym przypadku Hünecke omawia z pacjentem zalety i wady kontrowersyjnego materiału. - Leczę pacjentów, którzy mają wypełnienia amalgamatowe, od 40 czy nawet 50 lat. Nie znam żadnych innych materiałów, które stosowane w wypełnieniach trzymałyby się bez zarzutu przez tak długi czas – komentował niemiecki dentysta. - Amalgamat jest niedrogi, wytrzymały i znakomicie spełnia swoją rolę w przypadkach rozległych wypełnień. Hünecke nie wierzy, że stomatolodzy mogą sobie poradzić bez amalgamatu, i to pomimo coraz to nowych alternatyw - dodał.

Dentyści w zasadzie są zgodni, że wypełnień amalgamatowych nie powinno się wymieniać dla samej wymiany. To może przynieść więcej szkody niż pożytku. Dlatego też w nowej sytuacji prawnej ewentualne usunięcie amalgamatu powinno nastąpić tylko ze względu na wskazania medyczne. Gabinetów, które podejmowałyby się tego typu procedur, nie będzie tak dużo, gdyż warunkiem ich realizacji jest posiadanie separatorów amalgamatów, wyłapujących cząstki rtęci. Nie ma obowiązku, aby gabinet stomatologiczny, pracujący „na NFZ” posiadał tego typu urządzenie.

Faktem jest, że obrót zębami z amalgamatem stomatologicznym jest niezłym interesem. Kilka lat temu w branży głośno mówiono o Janie G. z Bad Schandau, dla którego gabinety dentystyczne Saksonii stały się przysłowiową kopalnią złota. Mężczyzna, na zlecenie wyspecjalizowanej firmy recyklingowej zbierał tzw. „złom dentystyczny”. Okazało się, że działał na dwa fronty. Część odpadów dostarczał pracodawcy, częścią handlował na własną rękę. Udowodniono mu oszustwa na 0,5 mln euro.

Amalgamat a rezonans magnetyczny 

Generatory zastosowane w rezonansie magnetycznym o wysokiej mocy 7 Tesli powodują uwalnianie toksycznej rtęci z amalgamatowych wypełnień – pokazało badanie opublikowane w piśmie „Radiology”. Słabsze generatory o mocy 1,5 T są zdaniem naukowców bezpieczne.

- W naszym badaniu znaleźliśmy bardzo dużą ilość rtęci po działaniu ultrasilnego pola MRI - oceniła dr Yilmaz. Nie jest jasne, jak dużo z tej uwolnionej rtęci jest wchłaniane przez ciało - dodała badaczka.

Autorzy projektu twierdzą, że osoby korzystające ze słabszych aparatów, o mocy 1,5 T nie muszą się martwić.

Amalgamat a sieć wi-fi

Rezonans magnetyczny wysokiej mocy dotyczy nielicznych, ale już sieć komputerowa w technologii bezprzewodowej praktycznie jest wszędzie gdzie przebywa człowiek, oczywiście także ten, który ma zaopatrzone zęby wypełnieniem amalgamatowym. Kto na taki fakt zwraca uwagę?

Zrobili to naukowcy z irańskiego Shiraz University of Medical Sciences (Medical Physics and Medical Engineering Department School of Medicine). Do badań użyto zębów pozyskanych w ramach leczenia ortodontycznego. Rezultaty nie budziły wątpliwości. Statystycznie rzecz ujmując, stężenie rtęci w ślinie otaczającej zęby z wypełnieniami amalagmatowymi, poddawane działaniu fali elektromagnetycznej, było dwukrotnie wyższe od poziomu zaobserwowanego w grupie porównawczej, odpowiednio 0,056 ± 0,025 mg/L oraz 0,026 ± 0,008 mg/L.

U kogo większe ryzyko wypełnień amalgamatowych

U niektórych ludzi może wystąpić większe ryzyko pojawienia się negatywnych skutków wypełnień amalgamatowych. Do grupy tej zaliczyć należy osoby:

  • będące w ciąży (z tego względu pod rozwagę daje się taką decyzję osobom planującym ciążę);
  • karmiące piersią;
  • w wieku do 6 lat;
  • z zaburzeniami czynności nerek;
  • alergicznie reagujące na amalgamat;
  • o deficytach w obrębie układu neurologicznego.