Marek Michalak postuluje uzupełnienie koszyka m.in. o wybrane zabiegi lecznicze, badania diagnostyczne, działania profilaktyczne. Dr n. med. Agnieszka Ruchała - Tyszler, uważa, że z pewnością wykaz świadczeń gwarantowanych wymaga przemodelowania. Należy zrobić to w oparciu o informacje gromadzone przez NFZ. - Musimy wiedzieć jakie zabiegi wykonywane są sporadycznie, a z jakich pacjenci korzystają najczęściej - stwierdziła w trakcie debaty o problemach leczenia stomatologicznego dzieci, przeprowadzonej w "Radiu Szczecin".

Według Agnieszki Ruchały - Tyszler, oprócz ograniczeń systemowych istnieje jeszcze jeden poważny problem.
Wiceprezes NFZ tak argumentowała swoje słowa: podstawowym czynnikiem, który skutecznie ogranicza frekwencje w gabinetach stomatologicznych leczących dzieci jest strach. Rodzice mają złe doświadczenia z dzieciństwa. Te nie najlepsze doznania przenoszone są na dzieci. To bariera, która utrudnia rodzicom zabranie dzieci do dentysty. Musimy zrobić wszystko, aby przekonać dorosłych jak ważne jest leczenie zębów od najmłodszych lat, oczywiście także tych mlecznych - przekonywała przedstawicielka samorządu lekarskiego.

Czytaj także: RPD: koszyk świadczeń stomatologicznych dla dzieci do uzupełnienia 
Czytaj także: O co okroić koszyk świadczeń? Branża stomatologiczna na pierwszy ogień? 

- Nie zapominajmy o prostych metodach walki z dentofobią. Celowe byłoby chociażby wprowadzenie przez NFZ procedury leczenia zębów u dzieci z zastosowaniem podtlenku azotu - wskazałą Agnieszka Ruchała - Tyszler.

Z diagnozą stanu zgodziła się Małgorzata Olejnik - dyrektor Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego w Szczecinie. W jej opinii, problem tkwi w braku kultury dbania o zdrowie przez dorosłych, a w konsekwencji takie zachowania przekładają się na zdrowie dzieci.
Oto krótka diagnoza sytuacji w województwie szczecińskim dokonana przez Małgorzatę Olejnik. We wszystkich szczecińskich szkołach podstawowych wspólnie z powiatową stacją epidemiologiczną prowadzony jest program profilaktyczny, mający na celu ochronę najmłodszych przed próchnicą. Co drugi uczeń ma swobodny dostęp do usług stomatologicznych, często w gabinetach dentystycznych usytuowanych na terenie szkoły. Ten potencjał, chociaż z pewnością nadal skromny, nie jest wykorzystywany w sposób, w który mógłby być. To wina niskiej świadomości rodziców. Dorośli wciąż nie wiedzą jak bardzo istotna jest prawidłowa higiena jamy ustnej dla ogólnego zdrowia jamy ustnej. Bez należytej współpracy z opiekunami nieletnich żaden samorząd nie jest w stanie skutecznie zadbać o zdrowie dzieci.

Statystki są zatrważające. Dr n. med. Alicja Suszczewicz, p.o. kierownika Zakładu Stomatologii Dziecięcej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego przypomina, że trzylatki mają średnio zajętych próchnicą 3 zęby, sześciolatki - 5,5, z tego aż 4 nie są leczone, u dwunastolatków wskaźnik ten wynosi 3,5, a u osiemnastolatków aż 8.
Alicja Suszczewicz przypomina, że według zaleceń WHO 80 proc. sześciolatków nie powinno do 2020 r. mieć problemów z próchnicą, w Polsce - póki co - wskaźnik ten jest sześciokrotnie niższy.