
Ministerstwo Zdrowia potwierdziło 2 167 nowych przypadków zakażenia koronawirusem z województw: mazowieckiego (270), śląskiego (270), wielkopolskiego (255), dolnośląskiego (236), łódzkiego (161), pomorskiego (158), małopolskiego (147), lubelskiego (132), kujawsko-pomorskiego (108), zachodniopomorskiego (73), opolskiego (67), podkarpackiego (65), podlaskiego (60), lubuskiego (58), świętokrzyskiego (40), warmińsko-mazurskiego (31). 36 zakażeń to dane bez wskazania adresu, które zostaną uzupełnione przez inspekcję sanitarną.
Z powodu COVID-19 zmarło 21 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarły 34 osoby.
W szpitalach przebywa 11 710 chorych z COVID-19, a 1589 z nich jest podłączonych do respiratorów – podało 16 maja br., Ministerstwo Zdrowia. Resort przekazał też, że kwarantanną objęto ponad 107,5 tys. osób, a wyzdrowiało ponad 2,6 mln chorych.
Naturalna odporność po przejściu COVID-19, jako choroby przeziębieniowej, jest bardzo krótkotrwała, a samo przechorowanie "absolutnie nie wystarczy", by pacjent czuł się bezpiecznie - konieczne jest szczepienie, poinformowała PAP dr n. med. Joanna Jursa-Kulesza, mikrobiolog, kierująca Samodzielną Pracownią Mikrobiologii Lekarskiej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego i przewodnicząca zespołu kontroli zakażeń szpitala wojewódzkiego w Szczecinie .
Badaczka zaznaczyła, że czwarta fala koronawirusa może pojawić się jesienią i będzie dotyczyć osób po 65. roku życia - grupy najbardziej narażonej na zakażenie SARS-CoV-2, a także osób w każdym wieku z chorobami współistniejącymi oraz pacjentów z otyłością, która okazała się bardzo istotnym czynnikiem ryzyka.
- Wszystkie te osoby powinny na poważnie wziąć ryzyko czwartej fali, kiedy zakażeń w okresie jesienno-zimowym jest naturalnie najwięcej. SARS-CoV-2 będzie wówczas wśród wirusów, które będą wywoływały zakażenia górnych i dolnych dróg oddechowych. Najwyższa więc pora dla osób, które nie podjęły decyzji o szczepieniu, aby to zrobiły - i aby mogły czuć się bezpiecznie - podkreśliła dr Jursa-Kulesza.
U osób zaszczepionych i młodzieży choroba będzie natomiast przebiegać łagodnie, jako przeziębienie.
- Przeziębienia - czy to koronawirusowe czy grypowe, czy adenowirusowe (bo wirusów jest ponad 200) - będą się znajdowały w środowisku. Pytanie brzmi - czy na tyle zaszczepimy populację, żeby ciężkie zakażenia nie zdominowały znów służby zdrowia? - mówiła lekarka. Wskazała, że z pewnością znajdzie się część osób niezaszczepionych, które będą wymagały hospitalizacji.
Zapytana o to, czy przy kolejnych szczepieniach wskazana będzie zmiana rodzaju szczepionki, dr Jursa-Kulesza zaznaczyła, że także w tym zakresie trwają badania. Obecnie nie wiadomo, w jaki sposób zmiana rodzaju szczepionki wpłynie na modulację układu odpornościowego.
Komentarze