• SARS-CoV-2 szybko mutuje, nauka zna jest już blisko pięć tys. różnych mutacji, ale dla przebiegu pandemii liczy się kilka wariantów, tych  bardziej zaraźliwych
  • Zwiększona zaraźliwość i zjadliwość sprawiają, że wirus przestaje być kontrolowany przez dostępne szczepionki
  • Na ukończeniu są prace nad szczepionkami donosowymi, które zwiększają odporność miejscową - w górnych drogach oddechowych. Ta forma preparatu ma szansę znacząco zahamowaćtransmisję wirusa SARS-CoV-2

Produkcja nowych wersji szczepionek. W pogoni za mutacjami

Wirusolog prof. Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przypomniał w rozmowie z PAP, że mutacje to w istocie losowe błędy w kopiowaniu materiału genetycznego wirusa (replikacji) - większość nie przynosi korzyści wirusowi.

Wskazał, że znanych jest już blisko pięć tys. różnych mutacji, ale liczy się kilka wariantów, które są bardziej zaraźliwe i wymknęły się spod ochrony poszczepiennej. Reszta mutacji nie odgrywa w przebiegu zachorowalności żadnej roli.

- Im więcej osób się zaraża i choruje, tym większe ryzyko pojawienia się nowej, groźnej mutacji. Groźne jest, gdy wirus zyskuje większą zaraźliwość czy zjadliwość lub wyrywa się spod ochrony poszczepiennej, tak jak było w przypadku wariantu Omikron. Dwie dawki szczepionki przestały działać, ale trzecia daje nam już znaczącą odporność. Wykazano, że im więcej przyjmiemy dawek szczepionek, nawet tych bazujących na pierwotnym SARS-CoV-2, to w naszym organizmie produkujemy więcej przeciwciał przeciwko fragmentom konserwatywnym koronawirusa - powiedział prof. Kuchar.

Białko S. Trwały klucz do wirusa

Na pytanie, czy na jesieni możliwe jest pojawienie się zupełnie nowej mutacji, odpornej na nowe szczepionki celowane przeciwko Covid-19 wyjaśnił, że w przypadku koronawirusa przeciwciała wiążą się na powierzchni białka, gdzie miejsc wiązania jest kilkadziesiąt. Nawet, jeśli Omikron i jego podwarianty mają ponad pięćdziesiąt mutacji, nie mogą one całkowicie zmienić struktury białka S, bo utraciłoby ono swoją funkcję, stąd pozostają fragmenty niezmienione zwane konserwatywnymi.

- SARS-CoV-2 stale się zmienia, prawdopodobnie wkrótce powstanie nowa mutacja na bazie Omikronu. Szansa, że trafi nam się kolejny wariant, zupełnie różny od Omikron, nie jest jednak duża - wskazał.

Prof. Kuchar zwrócił uwagę, że nie musimy posiadać pełnej, absolutnej odporności, żeby osiągnąć dużą korzyść ze szczepienia. Nawet, jeśli mimo szczepienia zachorujemy, dzięki częściowej odporności przebieg choroby będzie łagodniejszy - będziemy leczyć się w domu, a nie w szpitalu. - Łagodny przebieg jest tą cenną korzyścią, którą dają nam szczepionki- podkreślił.

Szczepionka ma być bezpieczna. To absolutny priorytet

- Zauważmy, że wirus grypy też mutuje. Mutacje mają charakter losowy, trudno jest przewidzieć, kiedy i jakie powstaną. Trzeba też podkreślić, że jeśli nagle pojawi się nowy wariant, nie jest możliwe, aby w tydzień wyprodukować nową szczepionkę - dodał specjalista.

Zdaniem profesora w szczepieniach znacznie ważniejsze jest bezpieczeństwo niż szybkość. - Nie da się ominąć pewnych etapów powstawania i zatwierdzania szczepionek. Uważam, że w obliczu pandemii Covid-19 i tak cały proces produkcji szczepionek przebiega bardzo sprawnie. Jest to ogromny postęp - powiedział wirusolog.

-Zwróćmy uwagę, jak zmienia się Covid na naszych oczach. Omikron wcale nie jest łagodniejszy od poprzednich wariantów. Przechodzimy go łagodniej, bo nabyliśmy odporność naturalnie i przez szczepienia. Znaczna część populacji jest zaszczepiona, trudno też w Polsce o osobę, która nie miałaby kontaktu z wirusem - mówił.

Profesor podkreślił, że dzięki szczepieniom opanowaliśmy pandemię. -Wirus jest co prawda o krok przed nami, ale to nie znaczy, że nie mamy już pandemii pod kontrolą. Łączny bilans szczepień jest korzystny. Zwróćmy uwagę na bezwzględne liczby. Wcześniej w Polsce dziennie umierało z powodu COVID-19 kilkaset osób, teraz umiera kilkadziesiąt, a niekiedy kilka. Skupiając się na liczbach i patrząc na pandemię w sposób obiektywny, w porównaniu do tego, co mieliśmy jeszcze rok temu, zagrożenie bardzo się zmniejszyło, choć to nie oznacza, że koronawirusa możemy bagatelizować. W Stanach Zjednoczonych Covid pozostaje jedną z trzech najważniejszych przyczyn zgonów - tłumaczył ekspert.

Zakażenia trwają. Nadal brak skutecznej bariery

Podkreślił również, że całkowite przerwanie transmisji wirusa jest bardzo trudne. Osoby szczepione są w razie zakażenia SARS-CoV-2 mniej zaraźliwe niż osoby nieszczepione, ale wciąż zakażają. Przyznał, że "szczepionki nie sprawdziły się tutaj jako przerywnik transmisji".

- We wrześniu w magazynie "Nature" pojawiał się artykuł o opracowaniu przez Chiny i Indie szczepionek donosowych, których zadaniem jest zwiększenie odporności miejscowej. Szczepionki donosowe mają szansę istotnie wpłynąć na przerwanie transmisji wirusa SARS-CoV-2, gdyż wyzwalają odporność miejscową w górnych drogach oddechowych. Jest nadzieja, że takie szczepionki znacznie ograniczą transmisję wirusa szczególnie w tak dużych populacjach, jak Chiny czy Indie - mówił wirusolog.

Zaznaczył, że szczepionki nie zapewniają nieśmiertelności, wywołują też działania niepożądane, ale w stosunku do zagrożenia chorobą ich przyjęcie się opłaca. "Szczepionki nie są na tyle skuteczne, żeby całkowicie chronić przed zachorowaniem, ale chronią przed zgonem i hospitalizacją" - podkreślił prof. Kuchar.

Wskazał także, że odporność poszczepienna nie trwa długo, po kilku miesiącach się obniża, co jest zupełnie naturalnym zjawiskiem. -Na grypę, czy na krztusiec też choruje się wiele razy, dlatego szczepienia wymagają powtarzania. To, że pandemia tak przebiega, trudno było przewidzieć - powiedział prof. Kuchar.