WPS pod koniec 2012 roku została sprzedana prywatnemu inwestorowi - firmie stomatologicznej Almed. Dobra lokalizacja placówki - na skrzyżowaniu al. Zwycięstwa z ul. Traugutta i ul. Smoluchowskiego, skusiła stomatologa Michała Grabickiego, szefa Almed do złożenia oferty. Nie przestraszył go nawet fakt, że pomimo obsługi 20 tys. osób rocznie z całego województwa WPS przynosiła straty.

Cena 3,5 mln zł wydawała się promocyjną. Dwa lata wcześniej Urząd Marszałkowski wycenił placówkę na 5 mln zł. Chętnych nie było. W pewnym momencie zainteresowany zakupem był Gdański Uniwersytet Medyczny, ale zależało mu wyłącznie na nieruchomościach, a nie personelu. Oferta została odrzucona.

Kolejną propozycję zakupu zgłosili sami pracownicy. Zaproponowali przekształcenie WPS w spółkę samorządową, w której część udziałów obejmie samorząd, a część zatrudnieni. Oferta również została odrzucona, ponieważ dyrekcja nie przedstawiła rozsądnego biznesplanu.

Ogłoszono więc przetarg, do którego zgłosił się jedynie Michał Grabicki. Po zakupie WPS nowy właściciel zobowiązał się do kontynuowania świadczeń zdrowotnych, realizowanych dotychczas przez WPS i to w zakresie obowiązującym w dniu podjęcia uchwały przez Sejmik Województwa Pomorskiego o likwidacji przychodni (bez ograniczenia: dostępności usług, warunków ich udzielania i jakości). Obiecał, że nie zwolni pracowników.

Niespodziewanie kilka dnie temu Michał Grabicki wycofał się z transakcji. Zaskoczeni są wszyscy, głównie przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego, którzy będą musieli zwrócić szefowi Almed całą kwotę.

Nieoficjalnie mówi się, że Grabicki zrezygnował z zakupu, ponieważ otrzymał bardzo niski kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Informacja wzbudziła niepokój wśród 40 pracowników WPS. Przedstawiciele samorządu na razie nie wiedzą jaka przyszłość czeka placówkę. Na razie przychodnią ma zająć się zespół ds. przekształceń, który przeanalizuje sytuację i zaproponuje zarządowi województwa rozwiązanie.