• Dentystów, realizujących kontrakty z NFZ, jest coraz mniej. W związku z czym kolejki do dentysty się wydłużają39 proc. Polaków między 20. a 60. rokiem życia deklaruje, że odbywa regularne wizyty u stomatologa, przynajmniej raz na pół roku
  • Aż 98 proc. obywateli w wieku 35-44 lat ma próchnicę, zaś dla wielu dopiero ból zęba jest pierwszym sygnałem, aby odwiedzić gabinet
  • Rok w rok spada liczba świadczeń stomatologicznych realizowanych w ramach NFZ. W 2015 r. było ich ok. 37 mln, w 2017 r. 34,5 mln, w 2020 r. w 2019 do 32 mln i zaledwie 26,7 mln w 2020 r. (pandemia)

Co Ministerstwo Zdrowia zrobi z niedofinansowaną stomatologią? 

Poseł Jarosław Sachajko docieka czy ilość środków przeznaczonych na stomatologię w 2024 r. nie jest aby zbyt mała, biorąc pod uwagę cenę usług dentystycznych? Czy nie powinny zostać zabezpieczone większe środki? – dopytuje się parlamentarzysta.

Jarosław Sachajko stawia Ministerstwu Zdrowia dość ogólnikowe pytanie dotyczące koncepcji realizacji opieki stomatologicznej. Jak resort zdrowia zamierza rozwiązać problem ciągle spadającej kondycji zębów społeczeństwa wobec faktu, iż wiele osób nie może pozwolić sobie na prywatną usługę stomatologiczną? – dopytuje się poseł.

Pytanie uszczegóławiające: Czy ilość środków przeznaczonych na przyszły rok nie jest zbyt mała, biorąc pod uwagę cenę usług dentystycznych? Czy nie powinny zostać zabezpieczone większe środki?

Swoje wątpliwości Jarosław Sachajko oparł na informacjach wielokrotnie podawanych m.in. przez infodent24.pl.

Pandemia próchnicy trwa latami

Dentystów, realizujących kontrakty z NFZ, jest coraz mniej. W związku z czym kolejki do dentysty się wydłużają. W tej sytuacji jedynie 39 proc. Polaków między 20. a 60. rokiem życia deklaruje, że odbywa regularne wizyty u stomatologa, przynajmniej raz na pół roku.

Aż 98 proc. obywateli w wieku 35-44 lat ma próchnicę, zaś dla wielu dopiero ból zęba jest pierwszym sygnałem, aby odwiedzić gabinet.

Ostatnią deską ratunku staje się doraźna pomoc stomatologiczna. Ta formuła świadczenia usług przez lekarzy dentystów jest na tyle słabo opłacana, że Polacy muszą jeździć po sto i więcej kilometrów, aby znaleźć czynne pogotowie stomatologiczne posiadające kontrakt z NFZ.

Coraz mniej chętnych do współpracy z NFZ

Skorzystanie ze świadczeń stomatologicznych na NFZ jest coraz trudniejsze, a w niektórych rejonach kraju, zwłaszcza wiejskich, wręcz niemożliwe. Od 2017 r. blisko 20 proc. gabinetów przestało realizować refundowane przez NFZ usługi. Pacjentom pozostaje albo płacić za leczenie zębów z własnej kieszeni, albo czekać w bardzo długiej kolejce.

W skali całego kraju co piąty gabinet stomatologiczny nie przedłużył umowy z NFZ (licząc od 2017 r.), ale są regiony w Polsce gdzie ta sytuacja jest jeszcze gorsza. 

Zbyt małe nakłady na leczenie stomatologiczne  

Stomatologia jest niestety na szarym końcu w systemie ochrony zdrowia.

W 2022 r. NFZ przeznaczył na świadczenia stomatologiczne ok. 2,1 mld zł, a według planów na 2023 r. - będzie to 2,7 mld zł. Co oznacza, że na jednego Polaka statystycznie przypada 56 zł - w tym roku i 71 zł w roku przyszłym. To śmiesznie mało, gdyż w komercyjnym gabinecie dentystycznym za jedną plombę trzeba zapłacić często kilkaset złotych.

Efekty takiej polityki widać w statystykach. Rok w rok spada liczba świadczeń stomatologicznych realizowanych w ramach NFZ. W 2015 r. było ich ok. 37 mln, w 2017 r. 34,5 mln, w 2020 r. w 2019 do 32 mln i zaledwie 26,7 mln w 2020 r. (pandemia - przyp. red.)  Niestety, najłatwiej dostępną usługą stomatologiczną jest usunięcie zęba, z możliwościami leczenia jest już dużo gorzej.

Główną przyczyną rezygnacji dentystów ze współpracy z NFZ jest płatność niewspółmierna w stosunku do kosztów, które są do pokrycia. Koszty to nie tylko materiały i czas przeznaczony na jednego pacjenta. Lekarz dentysta musi sam zapłacić za wyposażenie swojego gabinetu, zatrudnić asystentkę stomatologiczną, higienistkę. Przy takich stawkach NFZ dla coraz większej liczby dentystów kontrakt z funduszem jest nieopłacalny.