
-
Dentysta - wyznacznikiem stresu.
-
6 na 10 ankietowanych wybrałoby dentystę, a nie kolejne spotkania służbowe.
61 proc. ankietowanych pracowników w Wielkiej Brytanii wolałoby wizytę u dentysty niż … kolejne służbowe spotkania, narady, odprawy - te rzeczywiste i te wirtualnie – wynika z ankiety przeprowadzonej przez Otter.ai.
Pracownicy wolą uwagi dentysty od uwag przełożonego
Ankieta wykazała regionalne zróżnicowanie skali obaw przed spotkaniami służbowymi. W regionie Derby tylko 38 proc. pracowników wolało usiąść na fotelu stomatologicznym niż uczestniczyć w spotkaniu służbowym. Wskaźnik ten sięgnął 82 proc. pracowników w rejonie Sunderland i 80 proc. pracujących w obszarze Coventry i Walsall.
Autorzy ankiety twierdzą, że dla wielu osób łatwiejsze jest do zniesienia przebywanie w oślepiającym świetle lamp stomatologicznych i poddawanie się pracy wiertła dentystycznego niż odpowiadanie na pytania, na które trudno znaleźć odpowiedzi satysfakcjonujące osobę pytającą.
Stres, utrata energii, rozkojarzenie większe niż u dentysty
Według ankiety 37 proc. respondentów przyznało, że dwa spotkania służbowe z rzędu powoduje zdecydowaną utratę energii, 31 proc. stwierdziło, że taka sytuacja wywołuje u nich niewymowny stres a 18 proc. odnotowuje rozkojarzenie.
Sam Liang, współzałożyciel i dyrektor generalny Otter.ai, skomentował: Fakt, że Brytyjczycy wybierają dentystę, a nie kolejne spotkania służbowe, wyraźnie pokazuje, iż narady, odprawy muszą być dostosowane do nowego środowiska pracy w warunkach pandemicznych ograniczeń. Spotkania mogą być produktywne i pomocne, ale powinny uwzględniać obawy ich uczestników. Konieczne jest zwrócenie uwagi na nowe uwarunkowania, które stwarza praca w domu przez długi czas.
Inną sprawą jest wybór bazy porównawczej, na co powinni zareagować dentyści ustawiani w roli wyznacznika złych doświadczeń. To dość kiepski stereotyp przynoszący szkodę branży stomatologicznej.
Komentarze