
-
Peppi robi karierę w gabinecie stomatologicznym jako pies terapeutyczny uspokaja dzieci, które boją się dentysty.
-
Przed rozpoczęciem pracy suczka przechodzi zabiegi higienizacyjne.
-
Suczka sprawdziła się w 100 proc., wkrótce mogą być wprowadzani do gabinetów stomatologicznych jej naśladowcy. Niemieckie Stowarzyszenie Zawodowe ds. Terapii i Niepełnosprawnych Psów Pomocniczych uważa to za logiczny krok.
Kiedy pies Peppi wchodzi do gabinetu, pierwszą rzeczą, którą otrzymuje, jest uniform oczywiście w kolorze i z emblematami kliniki. Nie po to, aby rozśmieszać pacjentów, przynajmniej nie taki jest główny cel. Chodzi o to, żeby sierść psa nie unosiła się bez żadnych przeszkód po pomieszczeniach lecznicy.
Doc. Peppi, bo tak nazywają pacjenci nowego członka załogi, to mała suczka rasy mieszanej z dużymi uszami nietoperza, prawdopodobnie skrzyżowanie chihuahua i pinczera, może ma też coś z jamnika. Liczy ok. sześciu lat. Nikt tego nie wie na pewno, bo urodziła się na hiszpańskim śmietniku. Przyjechała do Niemiec z pomocą organizacji zajmującej się dobrostanem zwierząt. W swoim życiu przeżyła burzliwe chwile zmieniając kilka razy właściciela.
Teraz robi karierę w gabinecie stomatologicznym jako pies terapeutyczny uspokaja dzieci, które boją się dentysty.
Zabiegi warunkujące pracę psa w gabinecie
W praktyce na berlińskim Kurfürstendamm mali pacjenci już wiedzą, że spotkają czworonożnego pocieszyciela duszy. Zanim jednak Peppi wpadnie do gabinetu zabiegowego, dentystka Birte Habedank wyciąga rękawiczkę do masażu, którą długo gładzi Peppi po grzbiecie. Luźna sierść powinna się do naelektryzowanej rękawicy przykleić. Następnie dentystka czyści stopy i pośladki Peppi wilgotnymi chusteczkami.
Kolejny środek ostrożności to szczoteczka ultradźwiękowa z psią pastą do zębów (z wątróbką, którą Peppi uwielbia). Peppi cały czas pozostaje bez ruchu pozwalając, aby długa procedura przebiegała sprawnie.
- Od dłuższego czasu zastanawiałem się, dlaczego właściwie nie ma psów u dentysty – mówi Habedank. - Zawsze zabierałam swojego drugiego psa do domu opieki, kiedy odwiedzała swoją babcię. Ale w pracy? Nikt w Niemczech o tym nie słyszał - mówi dentystka.
Zapytała o możliwość wprowadzenia psa do praktyki stomatologicznej kolegów, towarzystwo lekarskie i wreszcie swojego szefa. Na początku był sceptyczny, ale zgodził się. -
Oczywiście Peppi jest odrobaczona i zaszczepiona – podkreśla jej właścicielka. - Zwracamy szczególną uwagę na czystość psa. Peppi jest czystsza niż wiele dzieci, które do nas przychodzą, bo te z reguły przynoszą ze sobą połowę piaskownicy – dodaje.
Zadania psa w gabinecie stomatologicznym
Peppi oficjalnie pełni „stomatologiczny dyżur” od lata 2019 r. Habedank powoli przyzwyczajała ją do pracy. Pierwszego dnia suczka odwiedziła praktykę tylko na krótko. Drugiego pozwolono Peppi węszyć, a trzeciego wejść do gabinetu zabiegowego. Na koniec stopniowo wchodziła w interakcję z kolegami i pacjentami.
Gdy dzieci siedzą na fotelu dentystycznym Peppi przychodzi i kładzie się im na kolanach. Sama obecność Peppi uspokaja. Często suczka oblizuje ręce dzieciom. Oczywiście każdorazowo na takie zaloty muszą wyrazić zgodę rodzice.
Peppi pracuje maksymalnie trzy do czterech godzin dziennie, z przerwą na siusiu. Jeśli nadmiernie ziewa, skubie łapy lub drży, może to być oznaką przytłoczenia. Trzeba wówczas przerwać pracę. Dobro zwierząt jest najwyższym priorytetem.
Pies w gabinecie, czy to dobry pomysł
Peppi sprawdziła się w 100 proc., wkrótce mogą być wprowadzani do gabinetów stomatologicznych jej naśladowcy. Niemieckie Stowarzyszenie Zawodowe ds. Terapii i Niepełnosprawnych Psów Pomocniczych uważa to za logiczny krok. - W zasadzie każdy pies będzie odpowiedni, o ile jest chętny do nauki, lubi ludzi i ciekawy świata, no i niestety w tym przypadku rozmiar ma znaczenie - mówi Ines Pawlitzki, przewodnicząca stowarzyszenia.
Komentarze