
- Co piąta osoba, która nie mogła zapisać się na wizytę do dentysty w ramach NHS w ciągu ostatniego roku zdecydowała się na stomatologię „zrób to sam”
- David Sergeant z Seacroft wyrywa sobie zęby, od kilkunastu lat. Uważam, że to co robię nie jest dobre, ale nie mam innego wyjścia – ocenia
- Urzędnicy z NHS napiętnują ten sposób postępowania, prosząc osoby potrzebujące pilnej pomocy o dzwonienie pod numer NHS 111. To jednak nie zastąpi wizyty u dentysty
Scenariusz wyrywania zębów własnymi palcami
David Sergeant z Seacroft relacjonuje w jaki sposób przygotowuje się do samoekstrakcji. Otóż przez kilka, czasami kilkanaście dni przed wyrwaniem chorego (z reguły bolącego) zęba próbuje go – jak to określa – rozchwiać. Nie jest to proste zadanie, zważywszy, że ból promieniujący od takiego zęba bywa dojmujący. Zawsze używa wacika nasączonego alkoholem, który umieszcza tam gdzie znajduje się źródło bólu.
W końcu nadchodzi ten dzień, gdy David Sergeant ocenia, że ząb chwieje się na tyle silnie, iż można przystąpić do jego usunięcia. Mężczyzna przyjmuje środek uśmierzający ból i popija go kilkoma piwami. Pierwszych ekstrakcji dokonywał przy pomocy kombinerek – jak zastrzega - uprzednio zdezynfekowanych w alkoholu. Teraz domorosły „dentysta” używa tylko palców, twierdząc, że ma wystarczającą siłę w palcach, aby wyrwać chwiejący się ząb.
Po takim zabiegu krwawienie ustaje z reguły po kilku minutach, chociaż pięćdziesięciolatek przyznaje, że nawet następnego dnia w ślinie pojawiają się wyraźne plamy krwi. - Te jednak go nie deprymują, gdyż od wielu lat pracuje jako rzeźnik i do takiego widoku jest przyzwyczajony – zapewnia mężczyzna.

Czytaj więcej
ZUS nakłada nowy obowiązek. Czasu zostało niewieleCierpiący pacjenci omijają gabinety stomatologiczne
Wszystko można o mieszkańcu Seacroft powiedzieć, ale nie to, że unikał dentysty, bo bał się bólu.
Rzeźnik zarzeka się: Wyrywam sobie zęby, bo nie mogę od kilkunastu lat znaleźć dentysty na NHS. Żadne skierowanie nie zaprowadziło mnie na fotel dentystyczny. - Uważam, że to co robię nie jest dobre, ale nie mam innego wyjścia – ocenia swoje postępowanie David Sergeant.
Zapłacić za dentystę z własnej kieszeni nie może, gdyż brakuje mu pieniędzy nawet na zakup podstawowej żywności. Twierdzi, że w pierwszej kolejności jedzenie kupuje dla psa, 12-letniego japońskiego Akity
Niewątpliwie David ma problemy zdrowotne i to nie tylko z uzębieniem. Zmaga się także ze stanem psychicznym. Z tego tytułu zresztą pobiera zasiłek dla osób niepełnosprawnych. Nie jest on jednak wyjątkiem w samotnej walce z chorymi zębami. Tego typu przypadki opisywane są coraz częściej w brytyjskich mediach.
Ekstremalnie trudny dostęp do dentysty na NHS
Co na to urzędnicy z NHS? Oczywiście napiętnują ten sposób postępowania, prosząc osoby potrzebujące pilnej pomocy o dzwonienie pod numer NHS 111 lub udanie się do lokalnej praktyki dentystycznej.
Według danych z połowy 2022 r. tylko 36,9 proc. dorosłych osób w całej Anglii odwiedziło dentystę NHS w ciągu ostatnich dwóch lat (50,7 proc. w latach 2017-18).
Ankieta pokazała, że co piąta osoba, która nie mogła zapisać się na wizytę do dentysty w ramach NHS w ciągu ostatniego roku zdecydowała się na stomatologię „zrób to sam”. W większości przypadków było to usunięcie bolącego zęba, ale zdarzają się także inne zabiegi - typu doklejenie ukruszonego kawałka zęba za pomocą super glue lub usuwanie próchnicy zestawem dla majsterkowiczów.

Czytaj więcej
Agnieszka Ruchała Tyszler najlepszą dentystką Szczecina
Komentarze