Studenci kierunków medycznych kupują ludzkie czaszki i szkielety bo - jak przekonują - potrzebne są im do nauki anatomii. W pomoce naukowe zaopatrują się m.in. na cmentarzach.

- Asystenci mówili nam, że mamy iść na cmentarz i dać pół litra grabarzowi. I że w ten sposób kupili swoje - mówi jedna z rozmówczyń portalu wyborcza.pl.

Studentki stomatologii, które autor tekstu spotyka przed Katedrą Anatomii UM w Łodzi, twierdzą, że to znany proceder: przychodzisz z flaszką, wychodzisz z czaszką.

Czaszki i szkielety pochodzą ze starych grobów, które są likwidowane.

Więcej: wyborcza.pl