
Okazuje się, że w Tajlandii noszenie aparatu ortodontycznego przez nastolatka jest równoważne z grubym portfelem rodziców. Średni koszt jego założenia przez specjalistę wynosi ok. 1200 dolarów. Utarł się zatem pogląd, że skoro ktoś płaci tyle pieniędzy za dzieło ortodonty, musi być ono cool i cute. Aparat stał się symbolem wysokiej pozycji materialnej, wynosząc uprzywilejowane jego noszeniem dzieci na piedestał.
Aparat ortodontyczny - hit czarnego rynku
Szybko okazało się, że bogate dzieciaki wyznaczyły nowy trend. Naśladowców chciałoby być wielu, ale nie wszystkich na to stać. Stragany zapełniły się więc fałszywymi aparatami. Za cenę 100 dolarów i bez konieczności wizyty u specjalisty, praktycznie każdy fan zamków ortodontycznych może być ich użytkownikiem.
Oczywiście nie ma co dyskutować o jakości i jakichkolwiek właściwościach produktów sprzedawanych na czarnym rynku ortodontycznym. W tajskich mediach pojawiły się nawet doniesienia o śmierci dwóch nastolatek, do której przyczyniły się aparaty ze straganu. U jednej z nich wywołały podobno infekcję tarczycy, która doprowadziła do śmiertelnej niewydolności serca.
Miejscowa policja jest oczywiście na tropie sprzedawców ortodontycznych podróbek. Za ich rozprowadzanie grozi grzywna w wysokości 1300 dolarów i pół roku więzienia.
Komentarze