• Procedura w ramach systemu no-fault zakłada szybką ścieżkę uzyskiwania świadczeń. Pacjent składa wniosek, który zostaje rozpoznany w trzymiesięcznym terminie 
  • ..
  • ..

Trzy miesiące na rozpatrzenie wniosku.  Szybkie świadczenia kompensacyjne w systemie no-fault

-Procedura przewidziana w projekcie ustawy o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta, która zakłada stworzenie systemu no-fault, ma charakter administracyjny. W postępowaniu nie uczestniczy "druga strona", decyzje podejmuje rzecznik, który dysponuje środkami z osobnego funduszu celowego, jest niezależny i nie ma interesu, by wypłacić w konkretnym przypadku mniejszą lub większą kwotę - podkreśla w rozmowie z  "Dziennikiem Gazetą Prawną" Bartłomiej Chmielowiec.

Jak dodał, mechanizm zakłada szybką ścieżkę uzyskiwania świadczeń - pacjent składa wniosek, który zostaje rozpoznany w krótkim, bo trzymiesięcznym, terminie przez instytucję działającą przy wsparciu ekspertów.

- Oznacza to, że bazując na dokumentacji medycznej i ewentualnych wyjaśnieniach podmiotu leczniczego, będzie można przesądzić, czy doszło do zdarzenia medycznego (czyli sytuacji, gdy z dużą dozą prawdopodobieństwa można było uniknąć negatywnych dla pacjenta skutków, np. zakażenia, uszkodzenia ciała czy śmierci). Jeżeli stwierdzimy, że doszło do zdarzenia medycznego, wówczas zostanie podjęta decyzja o wypłacie tzw. świadczenia kompensacyjnego, które ma zastąpić odszkodowanie i zadośćuczynienie, a pacjent w nieporównywalnie krótszym czasie otrzyma pieniądze - zaznaczył RPP.

Sąd Administracyjny. Kolejna instancja rozstrzygająca spór

Podkreślił również, że od decyzji rzecznika zawsze będzie można odwołać się do niezależnej komisji odwoławczej, niezwiązanej z Biurem RPP. - Kolejnym możliwym krokiem będzie skarga do sądu administracyjnego. Moim zdaniem wprowadzenie tego systemu zdecydowanie poprawi sytuację. Oczywiście pamiętając, że jest to rozwiązanie alternatywne - pacjent będzie miał wybór, czy skorzystać z tej ścieżki (szybkiej, nieskomplikowanej, nietraumatycznej i taniej, bo wniosek ma kosztować 300 zł), czy wszcząć tradycyjne postępowanie przed sądem powszechnym - zaznacza.

Pytany o to, dlaczego nowe rozwiązanie ma być korzystniejsze dla pacjentów odpowiedział: Z moich doświadczeń wynika, że dla pacjenta w takiej sytuacji najważniejsze są dwie kwestie - pierwsza z nich to odpowiedź na pytanie, co się stało i dlaczego się tak stało. Takie osoby chcą wiedzieć, czy rzeczywiście doszło do zdarzenia niepożądanego (bo czasem zdarza się, że pacjenci nie są tego pewni) i czy coś zostało źle zrobione. Druga z kolei - dotychczas nie wymyśliliśmy lepszego sposobu naprawienia szkody niż przeprosiny i wypłata środków finansowych. Obie z tych kwestii załatwia system no-fault.

Chmielowiec podkreślił, że wydane rozstrzygnięcie stanowić będzie także punkt wyjścia do dalszej poprawy systemu. - Za każdym razem, gdy w decyzji stwierdzimy, że doszło do zdarzenia niepożądanego, placówka medyczna od razu zostanie o tym poinformowana, dzięki czemu będzie można szybko określić, co w jej działaniu należy poprawić - powiedział.