Prawdą jest, że korespondencja datowana była na 5 stycznia, ale po drodze zdarzyło się święto państwowe (sobota) i dzień wolny od pracy (niedziela). Nie jest ważne, gdzie korespondencja służbowa, podczas trzydniowej wędrówki pomiędzy siedzibą NRL a MZ (odległość 9 km i 200 m) zatrzymała się najdłużej. Ważne, że wskazany w niej termin zgłaszania uwag może być śmiało wykorzystywany, ku dużemu rozbawieniu publiczności, przez kabaretowych tekściarzy. Tym bardziej, że pismo opatrzono formułą, iż „brak uwag w wyznaczonym terminie uznany zostanie za rezygnację z przedstawienia stanowiska”.

W związku z zaistniałą sytuacją, prezes NRL Maciej Hamankiewicz wystosował 8 stycznia 2018 r. pismo do ministra zdrowia, w którym wyraził głębokie oburzenie na sposób prowadzenia konsultacji społecznych.

Czytamy w nim m.in.: W demokratycznym państwie prawa żadne okoliczności nie usprawiedliwiają wskazania partnerom społecznym tak krótkiego terminu na przeprowadzenie konsultacji projektu aktu prawnego, szczególnie jeśli jest to projekt regulacji prawnej o tak dużym znaczeniu dla funkcjonowania służby zdrowia jak ustalenie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej.

Śmiać się, czy płakać?