
Usługa stomatologiczna polegała na założeniu mostów złożonych licowanych porcelaną w zakresie szczęki. Dentystka, wspólnie z technikiem dentystycznym, pracę wykonała. Z tym jednak, że ze względu na odpryski porcelany - most został przez pacjenta zakwestionowany.
Dentystka uwzględniła reklamację i zaproponowała pacjentowi ponowne bezpłatne wykonanie mostu, a także dodatkową usługę w żuchwie (tożsamą z tą wykonaną w szczęce).
Zabiegi o charakterze przygotowawczym, zarówno w szczęce, jak i żuchwie zostały wykonane. Kolejną wizytę wyznaczono za miesiąc (pacjent posiadał tymczasowe zabezpieczenia uzębienia).
Kilkakrotne próby skontaktowania się dentystki z pacjentem nie powiodły się. Ten pojawił się w gabinecie dentystycznym dopiero po 1,5 roku, tłumacząc zwłokę problemami zdrowotnymi.
Dentystka poinformowała pacjenta o możliwości wystąpienia zmian w zgryzie spowodowanych zbyt długim okresem, który minął od ostatniej wizyty. Strony uzgodniły jednak założenie uzupełnienia protetycznego według stanu przebiegu leczenia sprzed kilkunastu miesięcy.
Po pewnym czasie doszło do uszkodzenia olicowania koron zblokowanych w łuku górnym. Specjaliści orzekli, że uraz mógł być spowodowany wadliwie wykonaną robotą przez technika lub niewłaściwą preparacją zębów przez lekarza, ale także niefizjologicznym wykorzystaniem koron, wytwarzaniem nadmiernych sił w układzie stomatologicznym z powodu schorzenia pochodzenia ośrodkowego (np. typu bruksizm lub skutkiem ubocznym stosowania leków psychotropowych).
W ocenie specjalistów, samo niedostateczne wypełnienie kanału nie mogło spowodować uszkodzenia olicowania koron zblokowanych. Bardziej prawdopodobną przyczyną powstania uszkodzeń było niefizjologiczne używanie zębów (otwarcie zębami butelki, uderzenie się). Pamiętać należy, że długotrwała przerwa w leczeniu stomatologicznym doprowadziła do zmian w układzie ułożenia zębów, które uniemożliwiły zastosowanie wykonanych uprzednio uzupełnień protetycznych.
Tak czy inaczej pacjent wystąpił przed sądem z pozwem przeciwko dentystce. Swoje roszczenia wycenił na 79 tys. zł.
Sąd pierwszej instancji uznał, że nie doszło do błędu terapeutycznego w leczeniu powoda. Wyrok oparty został na braku możliwości porównania wykonanego w ramach reklamacji uzupełnienia (pacjent już go nie ma) - z efektami leczenia i przygotowania zębów do założenia olicowań (z uwagi na długi upływ czasu od zakończenia leczenia do wniesienia pozwu). W efekcie nie można uznać, aby ponowne wykonanie uzupełnień w szczęce oraz dodatkowo w żuchwie, było wadliwe.
Wyrok został zaskarżony apelacją przez powoda, jednak sąd apelacyjny, podobnie jak I pierwszej instancji, nie tyle nie dopatrzył się winy dentystki, co ustalił, że w zaistniałej sytuacji niemożliwe jest jednoznaczne wyrokowanie o uchybieniach obciążających oskarżoną.
sygn. akt I ACa 482/12
Komentarze