• Dentystka musiała w sądzie dochodzić sprawiedliwego wyliczenia emerytury.
  • ZUS dwukrotnie odmówił jej rekompensaty za pracę w szczególnych warunkach zasłaniając się stwierdzeniem, że takiej nie udokumentowała.
  •  Sąd natomiast co do tego wątpliwości nie miał i przyznał rację lekarce.

Dentystka przeszła na emeryturę, ale nie przyznano jej rekompensaty za pracę w szczególnych warunkach, więc lekarka dwukrotnie odwoływała się od niekorzystnej dla niej decyzji, ale dwukrotnie otrzymywała odpowiedź odmowną.

Spór sprowadzał się do ustalenia, czy lekarka  spełnia warunek dotyczący posiadania 1 stycznia 2009 r. co najmniej 15-letniego okresu pracy w warunkach szczególnych. 

Praca dentystki w szczególnych warunkach 

ZUS odmawiał dentystce prawa do rekompensaty za pracę w szczególnych warunkach, gdyż tego nie udokumentowała.

Jako że:
- w okresie od 1987 r. do 1993 r. pracowała w szpitalu na  stanowisku młodszego asystenta, a takie stanowisko  nie jest zgodne ze stanowiskiem wymienionym w  zarządzeniu ministra zdrowia i opieki społecznej z 13 lutego 1989 r., w sprawie prac wykonywanych w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze w zakładach pracy resortu zdrowia i opieki społecznej;
- w świadectwie pracy w szczególnych warunkach za okres od 2000 r. do 2004 r.  nie powołała się na właściwe rozporządzenie ministra resortowego, co do zajmowanego stanowiska pracy.

Dentystka nie zgadza się z decyzją ZUS

Lekarka odwoływała się od decyzji urzędu i domagała się ponownego ustalenia wysokości emerytury, z uwzględnieniem rekompensaty z tytułu pracy w warunkach szczególnych. Dowodziła że od 1987 r. do 2004 r. stale i w pełnym wymiarze czasu pracy pracowała jako lekarz dentysta , tj. wykonywała pracę w szczególnych warunkach.

Natomiast stanowiska młodszy asystent, asystent, starszy asystent (które zajmowała w tym czasie) nie wiążą się z rodzajem wykonywanej pracy, ale z taryfikatorem klasyfikacyjno-płacowym, który pozwalał na odpowiednie do stażu pracy wynagrodzenie lekarzy.

Kiedy ZUS po raz kolejny odrzucił jej odwołania - sprawa trafiła do sądu.

 Sąd przyznaje rację dentystce

Sąd przeanalizował historię zatrudnienia lekarki, która karierę zawodową rozpoczęła od stanowiska  młodszego asystenta, następnie starszego asystenta i kierownika komórki organizacyjnej.

Kiedy pracowała jako młodszy asystent wykonywała w pełnym wymiarze czasu pracy zadania stomatologa bez specjalizacji. W 1994 r. ubezpieczona ukończyła I stopień specjalizacji ze stomatologii ogólnej i wtedy otrzymała stopień asystenta i wyższe wynagrodzenie. W 1999 r. uzyskała II stopień specjalizacji z paradontologii i wtedy otrzymała stanowisko starszego asystenta, z wyższym wynagrodzeniem. Równolegle przez pewien okres była także kierownikiem protezowni i sprawowała nadzór nad pracami.

Od 2005 r. ubezpieczona pracowała w swoim prywatnym gabinecie jako lekarz stomatolog.

Sąd przyznał rację dentystce, że w pionie stomatologicznym istnieje hierarchia: młody stomatolog, który przychodzi do pracy ma tytuł młodszego asystenta. Jest to tylko nazewnictwo, z którym wiąże się wysokość pensji. Młodszy asystent wykonuje prace stomatologa, ale z niższym wynagrodzeniem. Następnie, po zdobyciu specjalizacji następuje awans na asystenta stomatologa. W latach 90-tych były dwa stopnie specjalizacji. Asystent miał I stopień specjalizacji, a starszy asystent II stopień specjalizacji.

Zgromadzony materiał dowodowy Sąd uznał za kompletny, uznał, że odwołanie ubezpieczonej zasługuje na uwzględnienie, ponieważ będąc zatrudniona w kolejnych miejscach  stale  i  w pełnym wymiarze czasu pracy - wykonywała pracę o szczególnym charakterze – pracę lekarza stomatologa.

  Sygn. akt IV U 695/21