
- Dentyści mogą mieć problem z ochroną własnego wizerunku w mediach społecznościowych
- Szkodliwe treści, stawiające w złym świetle ich kompetencje, utrudniają nie tylko wykonywanie zawodu, ale też podważają autorytet całego środowiska medycznego w społeczeństwie
- Kanadyjski dentysta podał do sądu dwie osoby, które odpowiadały za pojawienie się w internecie negatywnej opinii o jego usługach
Dentysta szkalowany w internecie
Treści umieszczane w Internecie, godzące w dobre imię lekarzy i podważające ich autorytet w społeczeństwie, są podwójnie szkodliwe. Nie tylko naruszają dobra osobiste, ale też utrudniają lekarzom wykonywanie zawodu. Taki właśnie przypadek miał miejsce w Kanadzie.
Jak podaje CTVNews właściciel gabinetu stomatologicznego w Burnaby, w Kanadzie, specjalizującego się w leczeniu dzieci, wniósł pozew przeciwko dwóm osobom, które jak twierdzi, są winne pojawienia się w Internecie negatywnej opinii na temat jakości usług realizowanych w jego praktyce.
Według cytowanej w pozwie opinii stomatolog Edward Chin na fatalnie zorganizowaną obsługę pacjentów, zaś rzekome dziecko autora internetowego posta potraktował bez jakiejkolwiek troski, pozostawiając na opiekunach fatalne wrażenie. Post podpisał William Huang.
Autor wpisu ujawniony. Sprawa w sądzie
Dentysta próbował dociec na własną rękę, którego z jego małych pacjentów może dotyczyć tak zła recenzja jego świadczeń. Ku swojemu zaskoczeniu nie znalazł wśród przyjmowanych przez siebie dzieci, takiego którego rodzić lub opiekun nazywałby się Huang.
Opinia była dostępna online przez siedem miesięcy. Dentysta w pozwie do sądu napisał, że ten negatywny wpis spowodował utratę reputacji i istotnie wpłynął na jego dochody z praktyki stomatologicznej. Tożsamość autora posta została ustalona po wydaniu nakazu przez sąd, który zobowiązywał Google do podania informacji o subskrybentach.
Okazało się, że rzekomy William Huang to nick, pod którym ukrywa się znajomy jego byłej pracowniczki Sophii Nim, którą dentysta niedawno zwolnił.
Dentysta uważa, że ta dwójka rozpoczęła fałszywą i złośliwą kampanię zniesławiania skierowaną przeciwko niemu oraz jego praktyce stomatologicznej.
Jednak nikt, ani kobieta ani mężczyzna, nie przyznaje się do zrobienia wpisu. Według wersji Sophii Nim, jej znajomy napisał post bez jej wiedzy, udziału i zgody. A gdy poinformował ją o tym fakcie, uznała że William Huang opublikował zniesławiający wpis, aby zdobyć jej sympatię.
Zaś sam Huang przyszedł do gabinetu dentysty dzień po tym, jak skontaktował się z nim prawnik lekarza. Twierdził, że kobieta musiała użyć jego telefonu komórkowego podczas ich spotkania w barze karaoke i opublikowała post bez jego wiedzy.
Sąd bierze stronę dentysty
Co jednak ważniejsze, pozwani William Huang i Sophia Nim, złożyli wniosek o oddalenie sprawy, argumentując, że nie ma racjonalnych przesłanek, by jednokrotny wpis w Internecie miał skutecznie zaważyć na sytuacji zawodowej lekarza. Post powinien być rozpatrywany w kontekście opinii rozpowszechnionych w online, gdzie negatywne treści dotyczą niemal każdej firmy.
Sąd wypowiedział się w tej kwestii, uznając że rozsądnie myśląca osoba, poszukująca dentysty dla swojego dziecka nie uzna takiego, nawet najkrótszego wpisu , za niejasny czy bezsensowny. Wpis odnosi się konkretnie do dr Chin oraz tego jak traktuje swoich pacjentów.
Tego typu post z pewnością zaważy na decyzji, czy wybrać właśnie ten gabinet na wizytę. Zatem może wpływać na prestiż i dochody lekarza. Tym samym sąd oddalił wniosek pozwanych. W decyzji nie podano szczegółów dotyczących dochodzenia odszkodowania przez dentystę.

Komentarze