
- Od 1 lipca br. ma obowiązywać raportowanie zdarzeń medycznych i wymiana dokumentów EDM.
- Placówki medyczne nie miały dostatecznej możliwości przygotowania się na ten termin. To, że ogłoszono go ustawą z 2019 r., nie oznacza, że adresaci tego przepisu mieli wszystkie wymagane dane pozwalające im wywiązać się z tego obowiązku.
- Żadnego z nowych obowiązków nie da się wykonać, jeśli w placówce medycznej nie wdroży się systemu informatycznego.
- Dużym problemem są repozytoria, a Ministerstwo Zdrowia zbywa ten temat milczeniem.
Kolejne posiedzenie Komisji Zdrowia Sejmu RP ma być poświęcone omówieniu stanu cyfryzacji opieki zdrowotnej. W tej sprawie Prezes NRL, prof. Andrzej Matyja pisze do posłów (tu szczegóły tego pisma) , by zwrócić ich uwagę na zasadnicze przeszkody we wdrażaniu tego obowiązku.
Chociaż już 1 lipca br., wchodzą w życie dwa poważne obowiązki nałożone przez art. 56 ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia: raportowanie zdarzeń medycznych i wymiana dokumentów EDM, to żadnego z nich nie da się wykonać, jeśli w placówce medycznej nie będzie wdrożony system informatyczny.
180 tys. placówek medycznych nieprzygotowanych do nowych obowiązków związanych z EDM
Ministerstwo przeprowadzało wiosną br. ankietę wśród placówek medycznych dotyczącą ich stanu przygotowania. Ankietę zamknięto ostatecznie 11 maja a jej wyniki, choć obiecano ich opublikowanie w czerwcu - nie ujrzały jeszcze światła dziennego, krytykuje Prezes NRL.
Większość placówek będzie korzystać z typowych, uniwersalnych programów. Według przeprowadzanych przez NRL badań duża część dostawców oprogramowania kończy w tej chwili dostosowywanie swych aplikacji do nowych wymagań. Co więcej, podstawowy urzędowy dokument opisujący wymogi stawiane systemom usługodawców jest w tej chwili nowelizowany, a jego znowelizowana wersja nie została jeszcze opublikowana. W tych warunkach można mówić o braku należytego vacatio legis.
Twórcy oprogramowania zgłaszają brak gotowości
Największe stowarzyszenie zrzeszające twórców oprogramowania, czyli STORM przekazało ministrowi zdrowia 7 czerwca, oświadczenie o braku gotowości sporej części dostawców oprogramowania do zaplanowanego na 1 lipca 2021 r., wdrożenia nowych obowiązków.
Najważniejszą kwestią jest jednak bezpieczeństwo danych pacjentów. Założeniem wymiany dokumentacji medycznej jest jej deponowanie w specjalnych repozytoriach, czyli dostępnych w systemie 24/7 przestrzeniach dyskowych, skąd po upoważnieniu dokonanym przez pacjenta podmiot przejmujący leczenie będzie mógł je pobrać. Tymczasem system upoważnień jest wyjątkowo mało efektywny.
Organizowanie repozytoriów przez każdego z usługodawców odrębnie jest nieracjonalne. Ministerstwo Zdrowia zbywa ten temat milczeniem, pokrywa go powtarzaniem ustawowego przepisu i argumentem o tych nielicznych „którym się udało”.
Dokumentacja medyczna jest przechowywana przez 20 lat i koszty z tym związane będą musiały być coraz wyższe. Do tej pory koszty utrzymywania repozytoriów w przyszłości (jako nowej usługi) nie zostały określone.
Czy Minister Zdrowia zdecyduje się być gwarantem stałości tych kosztów? Czy Narodowy Fundusz Zdrowia zabezpieczył w ramach wyceny świadczeń odpowiednie sumy na utrzymanie bezpieczeństwa baz danych poddanych wymianie?
To że pewna grupa podmiotów, wsparta dotacjami, szkoleniami i pilotażami zgłasza wstępnie gotowość nie pozwala na wyciąganie uogólniających wniosków.
Samorząd lekarski postuluje konkretne działania
- Ministerstwo Zdrowia powinno zadeklarować wywiązanie się z ustaleń dokonanych podczas prac (przełom 2020/2021) nad Strategią dla eZdrowia 2021-2025 i umożliwiło wszystkim chętnym usługodawcom skorzystanie z repozytoriów zbudowanych w oparciu o platformy regionalne,
- Jak najszybciej należy zwołać „okrągły stół” ws. cyfryzacji, z udziałem ministra zdrowia jako regulatora, oraz przedstawicieli usługodawców i przedstawicieli dostawców oprogramowania.
Komentarze