• Rząd przyjął projekt ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, teraz dokumentem zajmie się Sejm
  • Do podziału na podwyżki wynagrodzeń 7,2 mld złotych i te kwota najprawdopodobniej nie zostanie zwiększona
  • Środowisko pielęgniarek nieusatysfakcjonowane projektem ustawy
  • Nadal nie ma zgody co do formy, w jaką miałyby przyjąć podwyżki wynagrodzeń minimalnych. Samorząd lekarski za wzrostem wycen 

Ustawa o podwyżkach w ochronie zdrowia. Na którą wszyscy liczą

1 kwietnia Ministerstwo Zdrowia poddało pod konsultacje społeczne projekt ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Zapisy ustawy oparte są na podpisanym porozumieniu z Zespołem Trójstronnym, zatem w  ogólnych zarysach dokument znany jest od kilku miesięcy. 

Jednak większość uwag do projektu ( napłynęło ponad sto) nie zostało przyjętych, bo resort zdrowi uznał, że wykraczają poza ustalenia z listopada 2021 roku.   

W ubiegłym tygodniu rząd przyjął projekt ustawy, 25 maja zajmie się nim sejmowa komisja zdrowia, a następnie Sejm. 

Podwyżki będą obowiązywać od 1 lipca. Rząd przeznaczył na nie 7,2 mld zł, które zostaną rozdzielone między m.in. lekarzy, pielęgniarki, fizjoterapeutów, diagnostów laboratoryjnych i farmaceutów oraz personel pomocniczy. Szacowane wzrosty płac od grupy od 17 proc. do 41 proc. 

Co wydarzy się podczas prac sejmowych nad ustawą?

Największy sprzeciw wobec takiej formy projektu ustawy o płacach minimalnych wyrażają pielęgniarki. Co prawda uwzględniono m.in. wyższe przeszeregowanie dla pielęgniarek ze średnim wykształceniem (o co postulowały same zainteresowane), jednak obecny kształt dokumentu  deprecjonuje pracownice z najdłuższym stażem. Nie bierze też pod uwagę  różnic między posiadanym a wymaganym wykształceniem na danym stanowisku.

Niezadowoleni są też lekarze, którzy walczą m.in. o wzrost współczynnika.

Przedstawiciele samorządów i związków zawodowych zapowiadają, że  będą przekonywać parlamentarzystów do swoich poprawek. 

Natomiast resort od początku podkreśla, że daje 7,2 mld i w tych granicach chce się poruszać, podczas gdy poprawki do projektu ustawy pociągają za sobą konieczność dołożenia co najmniej kilku miliardów.

W opinii samorządowców,  podwyżki powinny się odbyć poprzez wzrost wyceny świadczeń.  Zatem kwestia formy finansowania pozostaje otwarta.

Najbliższe tygodnie będą więc kluczowe: dla Ministerstwa Zdrowia, które musi pokazać, czy odrabiając lekcję z ubiegłego roku, udało się mu zbudować szerokie porozumienie ze środowiskiem, ale też dla medyków, którzy muszą zdecydować, czy gotowi są pójść na zaproponowane ustępstwa.