O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza". Pacjent nie był wprawdzie stomatologiczny, ale sytuacja jest dość absurdalna, dlatego o niej wspominamy. W czasach gdy pacjentów zachęca się do korzystania z ZIP-u, i generalnie opieki zdrowotnej on-line, jednocześnie ogranicza się im możliwość złożenia skargi przez internet.

Kielecki pacjent przyznał, że zirytował się zaistniałą sytuacją, a skargę napisał, bo uznał, że być może w ten sposób pomoże innym pacjentom. Wysłał ją e-mailem.

W odpowiedzi urzędniczka z Sekcji Skarg i Wniosków oddziału NFZ poinformowała go, że nie może być ona przyjęta. Pacjent powinien stawić się osobiście albo nadać list pocztą. Drogą elektroniczną mogą składać zażalenia tylko ci, którzy posiadają podpis elektroniczny.

NFZ tłumaczy się regulaminem, który obowiązuje wszystkie oddziały w kraju. Przedstawiciele płatnika przekonują, że skargi nie przyjęli ponieważ "ktoś się mógł podszyć pod tego pana i założyć fikcyjne konto".

- Podałem swoje nazwisko, adres zamieszkania, numer telefonu. Martwi mnie, że nikomu nie chce się zająć tą sprawą - komentuje pacjent.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"