
- Pacjent oskarżył dentystę, że bez jego wcześniejszej zgody otworzył "ósemkę", a następnie założył w niej opatrunek. O tym że taki zabieg się odbył, mężczyzna zorientował się dopiero po powrocie do domu, gdy poczuł ból podczas czyszczenia zębów
- Przez telefon dowiedział się od pracownika placówki medycznej, że w jego dokumentacji nie ma wpisu na temat leczenia tego zęba
- Pacjent wniósł sprawę do sądu, gdy dentysta odmówił wypłacenia zadośćuczynienia. Sąd przyznał rację lekarzowi
Dentysta uszkodził zdrowy ząb. Wersja pacjenta
Pacjent oskarżył dentystę o nawiercenie zdrowego zęba bez jego zgody i zażądał kwoty 2 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
Mężczyzna w oskarżeniu wskazał, że podczas umówionej wizyty miał być wykonywany zabieg na innych zębach. Jednak stomatolog bez jego wcześniejszej zgody otworzył "ósemkę", a następnie założył w niej opatrunek. O tym że taki zabieg się odbył, mężczyzna zorientował się dopiero po powrocie do domu, gdy poczuł ból podczas codziennej higieny jamy ustnej. Pacjent twierdził, że lekarz jedynie poinformował go, że ma głębokie bruzdy w zębie nr 8, które można wyleczyć w ramach NFZ. Jednak po wizycie w prowadzonej dokumentacji medycznej nie znajdowała się żadna wzmianka o leczeniu prawej dolnej "ósemki".
Mężczyzna prywatnie skończył leczenie "uszkodzonego" zęba u innego specjalisty, gdyż obawiał się że opatrunek wypadnie i ząb będzie musiał być leczony kanałowo. Co wiązałoby się z wysokimi kosztami.

Czytaj więcej
Białe plomby już na NFZ. Zmiany weszły w życie
Czytaj więcej
Jedź do Niemiec. Tam dentyści zarabiają całkiem nieźleCo ustalił Sąd Rejonowy
Stan zdrowia jamy ustnej mężczyzny nie był dobry, wiele zębów miało ubytki próchnicowe. Plan leczenia zakładał, że pięć zębów będzie leczonych zachowawczo ( nr 21, 44, 22, 21 i 48), zaś kanałowo zęby nr 47 i 57-58.
Zgodnie z planem ząb nr 47 został przeleczony endodontycznie. Natomiast duży ubytek w zębie nr 48, (próchnica głęboka) został oczyszczony, po czym dentysta założył w nim opatrunek. Wcześniej, w trakcie wykonywania zabiegu na zębie 47 lekarz poinformował pacjenta o bruzdach w sąsiednim zębie - prawej dolnej ósemce i o możliwości ich nieodpłatnego zlikwidowania w ramach usług finansowych przez NFZ. Powód nie zaoponował przeciwko wykonaniu tego rodzaju zabiegu, wobec tego został on przeprowadzony podczas tej samej wizyty. Zabieg przeprowadzono w znieczuleniu miejscowym i założono opatrunek, który mężczyzna nosił przez dwa kolejne miesiące.
W miesiąc później pacjent podczas rozmowy telefonicznej dowiedział się od pracownika placówki, że w jego dokumentacji medycznej nie ma wpisu na temat leczenia prawej dolnej ósemki. Przyszedł więc do gabinetu lekarza, by z nim wyjaśnić przyczyny wykonania zabiegu na tym zębie. Dentysta wyjaśnił, że było to konieczne z powodu próchnicy, o czym go podczas wizyty informował. Mężczyzna ukradkiem nagrał całą rozmowę na dyktafon, bez wiedzy lekarza.
Po dwóch miesiącach od leczenia pacjent zgłosił się do innego gabinetu dentystycznego, gdzie dokonał wypełnienia prawej dolnej ósemki z obawy, że założony opatrunek wypadnie i będzie potrzebne leczenie kanałowe, czyli wydatek co najmniej jednego tysiąca złotych.
Ząb z próchnicą. Nie jest zębem zdrowym
Przede wszystkim wbrew twierdzeniom zawartym w pozwie ząb nr 48 nie był zdrowy. Z historii leczenia wynika, że miał ubytki próchnicowe i był uwzględniony wcześniej w planie leczenia pacjenta, jak ustalił sąd.
Nie można się też zgodzić, że dolna prawa ósemka była leczona bez zgody pacjenta. Tu sąd przywołał tzw. model świadomej zgody w prawie polskim. Zgoda na zabieg może być wyrażona ustnie albo w sposób niebudzący wątpliwości co do woli poddania się proponowanym przez lekarza czynnościom medycznym.
Skoro pacjent słysząc bezpłatną propozycję leczenia zęba podczas trwania zabiegu na zębie sąsiednim milczał i w żaden inny sposób nie okazał, że propozycja lekarza dentysty mu nie odpowiada, to tym samym zaakceptował leczenie dolnej prawej ósemki. Jego zachowanie tym bardziej to potwierdzało, że znajdował się w trakcie dłuższego procesu leczenia, a sporny ząb już był planach do zabiegu zachowawczego. Przy okazji sąd zaznaczył, że wykonany zabieg w istocie nie przyniósł żadnej szkody fizycznej, ani psychicznej, gdyż mężczyzna kontynuował leczenie stomatologiczne.
Zatem oskarżenie od kierunkiem lekarza dentysty zostało oddalone.
Ponadto sąd orzekł, że pacjent ma zwrócić lekarzowi koszty wynajęcia pełnomocnika (917 zł) oraz 585 zł tytułem wydatków Skarbu Państwa na opinie biegłych w tej sprawie.
Sygn. akt I C 478/18

Komentarze