• Wśród niebezpieczeństw, które wynikałyby z łączenia świadczeń "na NFZ" i komercyjnych - publiczny płatnik wymienia niebezpieczeństwo wyciągania przez świadczeniodawców pieniędzy z kieszeni pacjentów
  • Zakaz łączenia świadczeń jest problem występującym nie tylko w stomatologii – przyznała prof. Marzena Dominiak. W okulistyce na przykład występuje dylemat związany z dopłatami do wszczepianych soczewek. Te z najwyższej półki nie refunduje NFZ. Podobnie ma się sprawa z endoprotezami stawu biodrowego
  • Na problemy narażony jest pacjent - o ile dentysta nie zapobiegnie zanikowi wyrostka zębodołowego przez założenie biomateriału, ale ten zabieg nie znajduje się w koszyku świadczeń gwarantowanych. Kto go stosuje - naraża się na kary ze strony NFZ
  • Autorytety naukowe wskazują na sytuacje, kiedy to zastosowanie biomateriału w stomatologii jest wręcz konieczne. Uzgadnianie stanowisk pomiędzy: lekarzami, NFZ, AOTMiT i Ministerstwem Zdrowia trwa latami 

 

Dlaczego nie wolno łączyć świadczeń "na NFZ" z komercyjnymi 

Istnieje generalna zasada rozgraniczania leczenia „na NFZ” od świadczeń komercyjnych. Oparta jest ona na trzech niemożnościach:

  • niemożności dopłacania przez pacjenta, leczonego w systemie świadczeń publicznych, do tzw. lepszych materiałów;
  • niemożności łączenia, w trakcie jednego pobytu w gabinecie, procedur refundowanych z tymi opłacanymi z kieszeni pacjenta;
  • niemożności zrealizowania jakiekolwiek procedury komercyjnej w czasie, w którym świadczeniodawca, zgodnie z harmonogramem pracy, przyjmuje pacjentów „na NFZ”.

Ograniczenia są racjonalne – utrzymuje NFZ i to także z co najmniej trzech przyczyn:

  • Po pierwsze - pacjenci, którzy zainteresowani byliby „lepszymi” materiałami stomatologicznymi w sposób naturalny spychaliby w kolejce do świadczeń osoby, niemające środków na dopłaty do tego co oferuje koszyk świadczeń gwarantowanych. Pacjent komercyjny, traktowany jako źródło dodatkowego zarobku, zawsze jest atrakcyjniejszy z punktu widzenia właściciela praktyki stomatologicznej.
  • Po drugie – skutek użycia „lepszych” materiałów stomatologicznych nie zawsze jest należycie zweryfikowany i poparty dowodami naukowymi, tak więc ich zastosowanie mogłoby nawet zniweczyć efekt wdrożonych procedur gwarantowanych.
  • Po trzecie łączenie procedur, tych opłacanych przez NFZ i tych komercyjnych zdecydowanie utrudniłoby ocenę sytuacji kryzysowych, chociażby w przypadku powstania powikłań i roszczeń ze strony pacjentów.

- Takie jest prawo – zapewnił w rozmowie z Radiem Rzeszów rzecznik podkarpackiego oddziału NFZ Rafał Śliż. Przyznał on, że od wielu lat toczą się dyskusje nad współfinansowaniem leczenia. Są plusy takiego rozwiązania, są także minusy.

- Wśród tych ostatnich mogę wymienić zagrożenie wystąpienia nadużyć. Mówiąc wprost chodzi o niebezpieczeństwo wyciągania przez świadczeniodawców pieniędzy z kieszeni pacjentów. Wszystkie decyzje w tym względzie muszą być przemyślane, chociaż nie wykluczam, że zmiany być może kiedyś zostaną wprowadzone – dodał rzecznik.

Przepisy nie pozwalają na stosowanie najlepszej wiedzy medycznej 

- To problem występujący nie tylko w stomatologii – przyznała w rozmowie z infoDENT24.pl prof. Marzena Dominiak, kierownik Katedry i Zakładu Chirurgii Stomatologicznej UM we Wrocławiu, prezydent Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego, członek Komitetu Edukacyjnego Światowej Federacji Dentystycznej FDI.

- W okulistyce na przykład występuje dylemat związany z dopłatami do wszczepianych soczewek. Te z najwyższej półki nie refunduje NFZ. Podobnie ma się sprawa z endoprotezami stawu biodrowego. Od lat prowadzimy dyskusje z animatorami polityki zdrowotnej o wdrożenie zasad leczenia stomatologicznego, które nie stawiałyby realizującego kontrakt lekarza dentystę przed dylematem: wykonywać procedurę niezgodnie z najlepszą wiedzą medyczną, czy zastosować inne rozwiązanie, ale dostępne tylko komercyjnie. To drugie podejście może być przyczyną dociekań NFZ, czy aby nie doszło do złamania prawa  – wyjaśnia rozmówczyni infoDENT24.pl.

Biomateriały w stomatologii tylko komercyjnie

Prof. Marzena Dominiak precyzyjnie wskazała na szereg problemów, które spotkają pacjenta - o ile lekarz dentysta nie zapobiegnie zanikowi wyrostka zębodołowego przez założenie biomateriału, po wykonaniu ekstrakcji zęba bezpośrednio w zębodole. Nie chodzi nawet o wysokie ryzyko pojawienia się komplikacji podczas ewentualnego wszczepiania implantu. Dodajmy zabiegu wykonywanego w zasadzie tylko komercyjnie. W przypadku zaniku wyrostka zębodołowego bezzębny pacjent może mieć duże problemy z noszeniem protezy stałej.

- Nie jest tak, że dialogu z Ministerstwem Zdrowia, NFZ i AOTMiT nie ma. Ostateczne odejście od stosowania wypełnień amalgamatowych jest najlepszym przykładem, że kropla drąży skałę – przypomniała prof. Marzena Dominiak.

- Mamy świadomość tego, że to AOTMiT musi podjąć ostateczną i bezstronną decyzję czy dany materiał powinien być stosowany i kiedy. My, jako naukowcy możemy stanowić tylko głos ekspercki, doradczy. We wskazanym przeze mnie przypadku ocena świata nauki jest jednoznaczna. Wyraziliśmy ją jako PTS. Podobne stanowisko zajmuje m.in. prof. zw. dr hab. n. med. Mansur Rahnama konsultant krajowy z zakresu chirurgii stomatologicznej uznając ją za nowoczesną i dającą doskonale rezultaty. Kamienie urzędniczej machiny mielą jednak powoli – dodaje rozmówczyni infoDENT24.pl.

Nieliczni dentyści decydują się na walkę z systemem  

Czasu na kibicowanie podejmowanym decyzjom w kwestii co wolno, a czego nie wolno „na NFZ” z pewnością nie ma chirurg stomatologiczny Grzegorz Skrzypek. Lekarz dentysta niejednokrotnie w rozmowach z infoDENT24.pl relacjonował jak najlepsza wiedza lekarska zawiodła go pod pręgieżem NFZ.

Grzegorz Skrzypek wie, że optymalną metodą leczenia, najlepiej służącą pacjentom, jest socket preservation, a więc opisany już sposób zapobiegania zanikowi wyrostka zębodołowego. Grzegorz Skrzypek zaczął zatem biomateriały z powodzeniem stosować.

Zadowolenie leczonych osób i satysfakcję Grzegorza Skrzypka ostudzili urzędnicy NFZ. Ich werdykt był porażający:

Dentysta nie miał prawa stosować metod leczenia zgodnych z najlepszą wiedzą medyczną, bo jest to sprzeczne z regulacjami NFZ, a skoro to uczynił - musi zwrócić środki za już wykonane zabiegi i ponieść karę finansową wyliczoną łącznie na ok. 150 tys. zł. Z odsetkami ściągnięto z konta Grzegorza Skrzypka 190 tys. zł.

Tak się stało chociaż nie było wyłudzenia pieniędzy ani od Funduszu, ani od pacjentów. Chodziło tylko o złamanie zakazu łączenia procedur „na NFZ” z komercyjnymi. Złamanie, które nie wynikało z widzimisię, a z troski o jak najlepsze rezultaty podjętego leczenia.

Do zarzutów doszło wykonywanie „ponad limitowych” zdjęć rtg, chociaż z punktu widzenia sztuki lekarskiej, taka dodatkowa diagnostyka była wprost nieodzowna. Sprawa od lat ślimaczy się w sądach. Sytuacji przygląda się nawet Rzecznik Praw Obywatelskich.

Jednoznaczne stanowiska NFZ 

Swego czasu infoDENT24.pl wystąpił do Podkarpackiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Rzeszowie z prośbą o wyjaśnienie przyczyn nałożenia na Grzegorza Skrzypka wysokich kar finansowych. W uzyskanej obszernej odpowiedzi można było przeczytać m.in.

"POW NFZ przeprowadził kontrolę realizacji umowy za okres 2010 - 2013 w zakresie świadczeń chirurgii stomatologicznej i periodontologii.

W trakcie postępowania kontrolnego dokonano ustaleń na podstawie wpisów w historiach chorób, które zostały zrealizowane przez G. Skrzypka, biorąc też pod uwagę odpowiedzi pacjentów zawarte w ankietach.

POW NFZ negatywnie ocenił realizacje umów w latach 2010 – 2013, z uwagi na udzielanie świadczeń niezgodnie z obowiązującymi przepisami:

  • pobieranie opłat od pacjentów za świadczenia gwarantowane,
  • rozliczanie nie udzielonych świadczeń,
  • przedstawianie do rozliczenia świadczeń udzielonych w trybie prywatnym".

infoDENT24.pl pytał także czy istnieje możliwość znalezienia rozwiązania, w wyniku zastosowania którego dozwolone byłoby realizowanie „wiązanych procedur”, tych z koszyka i tych komercyjnych.

Oto stosowny fragment odpowiedzi:

"Wykaz świadczeń gwarantowanych, w tym procedur stomatologicznych, realizowanych w poszczególnych zakresach, ustala w drodze rozporządzenia minister zdrowia, a więc NFZ nie jest właściwym adresatem do tego typu pytań. Należy zwrócić uwagę, iż w każdym rodzaju świadczeń występuje zjawisko, że płatnik nie finansuje wszystkich procedur, ale systematycznie koszyk świadczeń gwarantowanych jest aktualizowany.

NFZ w żaden sposób nie ogranicza dostępności do leczenia, ale decyzje co do zmian wykazu procedur gwarantowanych są podejmowane przez Ministra Zdrowia po wcześniejszym uzyskaniu rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych.

Należy jeszcze dodać, że zgodnie z obowiązującymi przepisami świadczenia gwarantowane, o których mowa w rozporządzeniu Ministra Zdrowia, są w całości finansowane ze środków pochodzących z umów zawartych z Narodowym Funduszem Zdrowia i nie podlegają współfinansowaniu przez świadczeniobiorców. Wobec tego bezspornym jest fakt, że świadczeniodawca, posiadający kontrakt z NFZ, nie może odpłatnie udzielać świadczeń objętych umową z publicznym płatnikiem".

Dentysta zdeterminowany

- Nie oczekuję obrony mojej osoby, ale obrony pewnej idei, którą mają na sztandarach złotouści decydenci, pomimo że postępują wbrew tej idei – powiedział infoDENT24.pl Grzegorz Skrzypek.

W obecnym stanie prawnym. Są co najmniej trzy rozwiązania problemu stosowania biomateriałów:

  • zrealizowanie wszystkich procedur, od A do Z, poza NFZ, chociaż część z nich znajduje się w koszyku świadczeń gwarantowanych (działanie na szkodę pacjenta);
  • przemilczenie możliwości wdrożenia procedury medycznej, dającej znakomitą podstawę do dalszego leczenia stomatologicznego (działanie na szkodę pacjenta);
  • po zagojeniu się operowanego miejsca zaproszenie pacjenta na kolejną, komercyjną już wizytę, obejmującą zastosowanie biomateriału, czyli - po części przynajmniej - powtórzenie traumatycznego zabiegu (działanie na szkodę pacjenta).

Jest także i czwarte rozwiązanie. Z medycznego punktu widzenia - modelowe, z uwagi na obowiązujące przepisy – bezprawne. Rozwiązanie to zawiodło Grzegorza Skrzypka na salę sądową.