Na Nowej Zelandii odbyła się rozprawa dentysty przed sądem lekarskim, zarzucano mu poważne wykroczenia zawodowe. A mianowicie niewłaściwe postępowanie, począwszy od nieodpowiedniej diagnozy, zalecanie nieodpowiedniego i niepotrzebnego leczenia, leczenie niezgodne ze standardami oraz wykonywanie procedur wykraczających poza jego wiedzę, umiejętności i kompetencje. Ponadto dentysta zaniedbywał obowiązek otrzymania świadomej zgody pacjentów na leczenie, nie prowadził rzetelnie dokumentacji medycznej i co więcej, pobierał często wygórowane opłaty za swoje usługi. 

Bharath Raja Subramani ukończył stomatologię w Indiach w 2005 r. i rok później przeniósł się na Nową Zelandię.

Pracował na różnych stanowiskach w gabinetach dentystycznych, zaczynał jako recepcjonista, następnie manager i asystent dentystyczny, aż w końcu w 2012 r. otrzymał licencję dentysty i zaczął przyjmować pacjentów w Garden City Dental w Christchurch.

W ciągu kolejnych 10 miesięcy wpływały do lokalnej izby lekarskiej powiadomienia na temat pracy Subramaniego.

Inny dentysta z tej samej kliniki informował o tym , że Subramani wystawia rachunki za niewykonane świadczenia, przeprowadza nieodpowiednie zabiegi i nie informuje pacjentów o optymalnych dla nich opcjach leczenia.   Po tych skargach przydzielono Subramaniemu nadzór. Jednak dentysta uważał, że padł ofiarą  rasistowskich oszczerstw ze strony personelu praktyki.

Wszystko jednak wskazywało, że Subramani postawił sobie za cel osiągnięcie jak największych dochodów. Co narażało zdrowie jego pacjentów.

Na przykład wykonywał wypełnienia w zdrowych zębach.  U jednego z pacjentów niewłaściwie przeprowadził leczenie implantologiczne warte 35 tys. dolarów, które  musiało zostać powtórzone. Dochodzenie objęło ponad 400 pacjentów.

Subramani przyznał się do winy i przepraszał przed sądem  za błędy, które popełnił.