Poszkodowany po niewczasie przerwał nieudolne próby zrealizowania usługi podejmowane przez pijanego dentystę. Pacjent bezpośrednio po zdarzeniu udał się do innego dentysty, który stwierdził, że zęby były źle oszlifowane. W sądzie pacjent zapewniał, że ząb został niepotrzebnie usunięty i to bez wykonania panoramicznego zdjęcia.

To co zostało zrobione wbrew wcześniejszym ustaleniom nie było profesjonalne - uznał specjalnie powołany biegły.

Relacja poszkodowanego była taka: stomatolog zaraz po podaniu znieczulenia zabrał się do szlifowania zębów, podawał kolejne porcje znieczulenia i dalej szlifował a w końcu wyrwał ząb. Od stomatologa czuć było woń alkoholu. Leczony mężczyzna przerwał wizytę, za którą dentysta domagał się nie 600 zł - jak wcześniej ustalono - a 3 tys. zł.

Czytaj także: Sprawa nietrzeźwego dentysty wraca do prokuratury

O tym, że dentysta pił alkohol kilka godzin przed rozpoczęciem pracy - sam powiedział policjantowi badającemu go alkomatem (stróża prawa wezwał poszkodowany). 

Podczas rozprawy stomatolog komentował, że jego zdaniem śledztwo prowadzone było nierzetelnie, dlatego odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na ewentualne pytania.

Kolejna rozprawa zapowiedziana została na kwiecień 2015 r.

Proces miał ruszyć 16 września 2014 r. Sąd postanowił jednak przekazać sprawę prokuratorowi Prokuratury Rejonowej w Radomsku - w celu uzupełnienia braków w postępowaniu przygotowawczym. Chodziło o zgromadzenie oryginalnej dokumentacji dotyczącej leczenia. Sędziowie postulowali przesłuchanie - w charakterze świadka - stomatologów, którzy przyjęli poszkodowanego po feralnej wizycie.

Więcej: dzienniklodzki.pl