Sąd ustalił, że u więźnia doszło do nieodwracalnego zapalenia miazgi zęba „piątki” w wyniku zaawansowanej próchnicy. Pacjent odczuwał silny ból i konieczne było otwarcie komory miazgi, dewitalizacja (tu: założenie leku i fleczera) oraz przeprowadzenie leczenia kanałowego.

Procedury refundowane przez NFZ nie obejmują leczenia kanałowego zębów bocznych (a więc także piątki) u osób dorosłych. Toteż po wykonaniu procedury dewitalizacji „piątkę” można już było tylko usunąć. Natomiast jeśli leczenie miałoby mieć charakter odpłatny (prywatnie) to zastosowany lek, zgodnie z zaleceniami producenta, dewitalizuje miazgę zęba w ciągu 10-15 dni. Po tym czasie należy lek usunąć, by nie doszło do powikłań, ponieważ zawiera min. paraformaldehyd.

Tymczasem w tym przypadku leczenie wyglądało następująco:
Przebywając w Zakładzie Karnym więzień po raz pierwszy zgłosił się do gabinetu stomatologicznego w dniu 20 lutego 2012 r., 2 kwietnia rozpoznano zapalenie miazgi II stopnia i dokonana została pierwsza dewitalizacja zęba nr 5. Kolejna wizyta miała miejsce 29 maja 2012 r. Więzień został wtedy skierowany na radiogram chorego zęba oraz założony został standardowo stosowany opatrunek.

W dniu 26 czerwca odbyła się ponowna wizyta. Procedurę powtórzono. Kolejne wizyty miały miejsce 26 lipca i 22 sierpnia; 20 września w związku z ostrym zapaleniem ozębnej zastosowano antybiotykoterapię. Po ustąpieniu ostrego zapalenia ozębnej kontynuowano standardową procedurę leczenia kanałowego „piątki”. Po miesiącu, czyli 24 października stwierdzono wysięk ropny w komorze „piątki” i zastosowano standardową procedurę zaopatrzenia. Ponowiono tę procedura na początku stycznia 2013 r. Po raz kolejny u dentysty więzień zjawił się 8 kwietnia, ale w związku z awarią wyposażenia gabinetu stomatologicznego ustalono termin zabiegu na 10 kwietnia, na który powód się nie zgłosił. Podczas następnych wizyt na początku i pod koniec maja powtórzono procedury stosowanie w przewlekłym leczeniu kanałowym „piątki”.

Wina po stronie aresztu śledczego
Wizyta, podczas której usunięto lek odbyła się dopiero 29 maja 2012 r., czyli prawie dwa miesiące po jego założeniu. Pozostawienie na tak długi okres czasu leku dewitalizującego niesie znaczne ryzyko komplikacji w postaci np. zgorzeli miazgi, podrażnienia tkanek okołowierzchołkowych. Kolejna wizyta powinna odbyć się u powoda po dwóch tygodniach. Mając do dyspozycji rtg zęba nr 5 (niezbędne w przypadku przeprowadzania pełnego leczenia kanałowego), po usunięciu całej miazgi (komorowej i korzeniowej) należało opracować kanał i szczelnie go wypełnić, a następnie założyć wypełnienie. Leczenie kanałowe może być przeprowadzone nawet na jednej wizycie, bez dewitalizacji miazgi, a w znieczuleniu, lub z zastosowaniem dewitalizacji na dwóch wizytach, jak u powoda. To kończyłoby problem leczenia „piątki”.

Dentysta więzienny, wbrew wiedzy medycznej, przedłużał czas pomiędzy wizytami i niepotrzebnie powiększał liczbę wizyt więźnia, ponadto nie zostało wykonane zdjęcie rtg zęba. To powodowało powstanie powikłań - zgorzeli miazgi, a następnie ostrego zapalenia tkanek około wierzchołkowych. Skutkowało to zniszczeniem korony „piątki” i jej kwalifikacją do usunięcia.

Sąd zgodził się z opinią biegłego z dziedziny stomatologii, że dentysta powinien usunąć chory ząb od razu. Podjął jednak decyzję o leczeniu zęba, które przeprowadził niezgodnie z wiedzą medyczną. Niewłaściwie przeprowadzone leczenie zęba znacznie wydłużyło sam proces leczenia, a także spowodowało powstanie powikłań w postaci zgorzeli miazgi, a następnie ostrego zapalenia tkanek około wierzchołkowych, co skutkowało zniszczeniem korony „piatki”.

Sąd uznał, iż  powodowi należy się zadośćuczynienie wysokości 1 000,00 złotych. W przypadku ukruszenia zęba zakłada się mostek, którego cena wynosi do 600,00 zł. W ocenie sądu jest to koszt konieczny. W związku z powyższym sąd zasądził od aresztu śledczego na rzecz więźnia jeszcze kwotę 600,00 złotych tytułem odszkodowania.

Sygn. akt I ACa 672/16