- Spotkaliśmy się z dyrektorem departamentu nauki i szkolnictwa Ministerstwa Zdrowia i skarżyliśmy się na sposób traktowania lekarzy rezydentów. Lekarze ci są w trakcie szkolenia specjalizacyjnego, a są traktowani w niewłaściwy sposób, często zmuszani są do pracy niezgodnej z prawem, są wykorzystywani w szpitalach - mówił przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel podczas briefingu po spotkaniu.

Jak podkreślił, szpitale korzystając z tego, że rezydenci są opłacani przez resort zdrowia, wykorzystują ich. - Rezydenci są kierowani do pracy tam, gdzie nie powinni pracować. Są także wykorzystywani i zatrudniani na kontrakty dyżurowe, a nie powinni ich mieć, gdyż często nie są w pełni kompetentni - dodał. Wyjaśnił, że warunki takiego kontraktu przewidują zwykle pełną odpowiedzialność lekarza rezydenta za jego ewentualne błędy.

Zaznaczył, że "nie chodzi tylko o narażanie lekarzy na odpowiedzialność, ale o narażanie pacjentów, ponieważ trafiają do lekarzy, którzy dopiero zaczynają uczyć się fachu, a odgrywają rolę specjalistów". Bukiel przypomniał, że lekarz rezydent powinien wykonywać wiele czynności medycznych wyłącznie pod nadzorem specjalisty.

Pełnomocnik zarządu krajowego OZZL ds. rezydentów Dorota Mazurek poinformowała, że wpływa coraz więcej zgłoszeń od lekarzy rezydentów o zatrudnianiu ich niezgodnie z prawem.

- Dotyczy to np. lekarzy w trakcie rezydentury z anestezjologii, którzy sami znieczulają pacjentów i dyżurują sami na kontraktach - mówiła i dodała, że pracują oni wówczas poza prawem. Przypomniała, że był już "wyrok sądowy skazujący lekarza rezydenta anestezjologii na kilka miesięcy więzienia w zawieszeniu, ponieważ pracował sam na dyżurze i podał leki, a pracował de facto bez uprawnień".

- Lekarze rezydenci często zgadzają się na taką pracę pod przymusem, ponieważ mają do stracenia miejsce specjalizacyjne, albo w ogóle miejsce pracy w danym szpitalu. Zgadzają się na pracę na kontraktach, które zakładają samodzielność i pełną odpowiedzialność - mówiła Mazurek.

Podkreśliła, że kolejny problem to pieniądze na szkolenie lekarzy, które często wydawane są przez szpitale nie na szkolenie specjalizacyjne, ale do łatania dziury budżetowej w danej placówce. - Znaleźliśmy pewne porozumienie z dyrektor departamentu w ministerstwie. Poprosiliśmy, aby resort przypomniał dyrektorom szpitali, co oznacza rezydentura i że nie mogą łamać prawa - poinformowała Mazurek.