Zdaniem KS WIL, system specjalizacji jest potrzebny i trzeba go usprawnić.

- Trzeźwe spojrzenie na dane demograficzne wraz z nawet optymistyczną prognozą (związaną z exposè premier Ewy Kopacz) liczby możliwych do otwarcia rezydentur nie upoważniają do przypuszczeń, że specjalizacja ma szansę stać się powszechnym i podstawowym sposobem kształcenia podyplomowego w stomatologii - czytamy w stanowisku KS WIL.

W opinii dentystów z Wielkopolski, w obliczu systematycznego odchodzenia z zawodu roczników, wśród których jest duży procentowy udział specjalistów (grupa wiekowa 70+), nawet otwarcie w najbliższych 3 - 4 latach kilkuset rezydentur w stosunku do liczby stomatologów (39 tys.) stanowić będzie udział pomiędzy jednym a dwoma procentami nowych specjalistów.

- Należy też krytycznie spojrzeć na realne możliwości podtrzymania otwierania nowych rezydentur w tym tempie przez kolejne lata. Coraz powszechniejsza jest bowiem obawa, że program "specjalizacji dla każdego" jest silnie związany z bieżącym zapotrzebowaniem politycznym - przekonują członkowie KS WIL.

Akredytacja pełna wątpliwości

Dentyści zwracają uwagę, że drugim "wąskim gardłem" systemu specjalizacyjnego w stomatologii jest brak placówek, które są uprawnione do kształcenia specjalizacyjnego. Wynika to ze specyfiki rynku stomatologicznego. Zdaniem KS WIL, dowartościowywanie tych placówek poprzez system ułatwień np. w dostępie do kontraktów NFZ, wydaje się być bezcelowe.

- Zakres świadczeń ogólnostomatologicznych jest zbyt wąski, aby te świadczenia mogły służyć kształceniu specjalistów, kontraktów specjalistycznych jest z kolei zbyt mało, aby racjonalnie to wsparcie rozdzielić. Preferencje dla jednostek kształcących spowodują protest pozostałych placówek, które słusznie będą argumentować, że finansowanie kształcenia powinno należeć do obowiązków rządu, a nie być uzalżnione od pieniędzy ubezpieczonych. Preferencje sprzeczne będą z delegacją ustawową zawartą w przepisie art. 31d ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych - czytamy w stanowisku.

Co z dentystami, którzy nie rozpoczną specjalizacji?

Jednocześnie KS WIL uważa, że równie ważnym wyzwaniem, jakim jest pozyskiwanie nowych placówek o wyższym poziomie referencyjności, jest zaprojektowanie systemu kształcenia podyplomowego dla tych stomatologów, którzy z różnych względów nie podjęli i w przyszłości nie podejmą trudów szkolenia specjalizacyjnego.

- System organizacji doskonalenia zawodowego nie daje narzędzi do standaryzacji poziomu organizowanych szkoleń. Kurs kursowi nierówny. Kursy, w jakich uczestniczy lekarz dentysta wcale nie muszą się układać w jakąś merytoryczną całość. Liczba zdobytych punktów edukacyjnych nie może być więc miernikiem poziomu doskonalenia, jaki de facto zaprojektował sobie sam lekarz.

Zdaniem Komisji, należy powrócić do projektów nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty zakładających powstanie systemu zdobywania umiejętności w węższych dziedzinach medycyny. Zakres takiego szkolenia nie mógłby się oczywiście pokrywać z zakresem specjalizacji (nie miałaby to być jakaś quasi-specjalizacja). Musiałby to być jakiś mniejszy wycinek wiedzy stomatologicznej.

- Przykładem mogą być tu naturalni "kandydaci" do rangi takich umiejętności, jak endodoncja (która jest wycinkiem stomatologii zachowawczej z endodoncją) lub implantologia (która jest wycinkiem chirurgii stomatologicznej) - uważają dentyści z KS WIL

Kształcenie stomatologów w osobnym akcie prawnym

Dentyści z Wielkopolski uważają także za zasadne przystąpienie do rozmów z Ministerstwem Zdrowia o ujęciu całego zagadnienia kształcenia podyplomowego stomatologów w osobnym akcie prawnym (dedykowanym wyłącznie kształceniu stomatologów).

Więcej: wildent.org.pl