Jedną z restrykcji obowiązujących jest wydłużony czas na przyjęcie jednego pacjenta – do 60 minut – by gabinet mógł przejść gruntowną dezynfekcję. Jednak dentyści narzekają, że braki w środkach ochrony indywidualnej są barierą skutecznie ograniczającą działanie niektórych praktyk w Północnej Irlandii.
Główne dostawy środków ochrony osobistej zaczęły się dopiero po 20 lipca. Rozdystrybuowanych ma być blisko 3 mln tych środków, także wśród dentystów. To oznacza co najmniej tydzień zwłoki w w powrocie do normalnej pracy . Rękawiczki i fartuchy są wymagane nawet do wykonywania czynności nie związanych z generowaniem areozolu.
Do tej pory świadczono jedynie pomoc stomatologiczną w nagłych wypadkach, pacjenci mogli się zgłaszać do jednego z pięciu centrów stomatologicznych na terenie Irlandii Północnej.
Mimo ogłoszenia powrotu do normalnego trybu funkcjonowania stomatologia przechodzi poważny kryzys, jak ostrzegał w programie BBC dentysta Alan Clarke, prowadzący praktykę w Belfaście.
Lekarze dentyści zwyczajnie nie są w stanie udźwignąć kosztów związanych z funkcjonowaniem w obecnym reżimie bezpieczeństwa sanitarnego i będzie musiała zamknąć swoje praktyki. – Pacjenci dzwonią do gabinetów, ale nadal nie będą przyjmowani. – Sytuacja jest tak trudna, że nie można mówić o nadchodzącym kryzysie, kryzys ma miejsce dokładnie teraz – mówi Alan Clarke.
Koszt środków ochrony osobistej potrzebnych do wykonywania zabiegów wytwarzających aerozol przekracza możliwości finansowe wielu lekarzy dentystów.
Jeden z nich przyznał, że w czasach przed pandemią przyjmował dziennie 20-30 pacjentów, przy obecnych restrykcjach ledwie jedną piątą tej liczby. Co oczywiście znacznie odbije się na dochodach. Wielu dentystów, żeby utrzymać się na rynku, zamiast leczyć próchnicę zacznie wykonywać bardziej dochodowe zabiegi - jak chociażby zabiegi protetyczne.
Więcej: bbc.com