- Jesteśmy odpowiednio wyposażeni pod względem bezpieczeństwa własnego i naszych pacjentów - zapewnia w rozmowie z portalem tychy.naszemiasto.pl dr Aleksandra Nitecka-Buchta z Pracowni Protetyki Stomatologicznej w Tychach.
- Ryzyko zakażenia jest praktycznie zredukowane do zera, w gabinecie cały czas działa plazmator, który ozonuje powietrze. Jest też lampa przepływowa, która oczyszcza powietrze wokół pacjenta – wymienia Aleksandra Nitecka-Buchta z Pracowni Protetyki Stomatologicznej w Tychach.
Pacjent przed wejściem do gabinetu musi założyć jednorazowe ubranie ochronne i czepek. Takie ubrania ma też cały personel pracowni.
W trakcie pobytu osoby leczonej i po jego wyjściu powietrze jest cały czas oczyszczane. Zanim zostanie przyjęta kolejna osoba - myje się podłogę i blaty.
- Takie są zarządzenia Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego dla wszystkich gabinetów stomatologicznych w kraju. Są bardzo precyzyjne określające nawet rodzaj płynu do płukania jamy ustnej - wymienia dr Aleksandra Nitecka-Buchta.
Sytuacja epidemiologiczna zredukowała o połowę liczbę osób, które można przyjąć w ciągu dnia.
- Ponieważ musimy liczyć średnio godzinę na pacjenta (łącznie z przerwą na przygotowanie gabinetu na przyjęcie następnego), to jeśli lekarz pracuje siedem godzin, w tym czasie może przyjąć siedmiu pacjentów. Wcześniej w tym czasie przyjmował czternastu - mówi dr Nitecka-Buchta.
Mniej pacjentów to oczywiście mniejsze dochody. A to, niestety, oznacza wzrost cen.
Więcej: tychy.naszemiasto.pl