Wypowiedź prof. Marzeny Dominiak ukazała się w Medium Gazecie Dolnośląskiej Izby Lekarskiej jako głos w dyskusji lekarzy dentystów:
Może pracuje 30 proc. gabinetów, ale pomocy też szuka najwyżej 30 proc. pacjentów. Ten, kto szuka pomocy w stanie nagłym, nie jest skory do dużych wydatków na stomatologię estetyczną czy rekonstrukcje. Wykonuje się więc tanie procedury przy wysokich kosztach, dlatego utrzymanie praktyki w tej chwili jest bardzo trudne.
Powroty będą trudne z kilku powodów. Lekarze dentyści będą się zastanawiali, czy mogą wrócić do takich praktyk, jakie mieli przed epidemią i czy będzie ich na nie stać. Niestety, często będzie to zaczynanie od zera, jak po powodzi. Wprawdzie sprzęt nie został zalany, ale praktyka została zniszczona w aspekcie finansowym. W Polsce pacjenci nie są przypisani do stomatologów. Jeśli jakiś gabinet jest nieczynny, idą do innego. Ta nieprzewidywalność, co będzie po otwarciu, rodzi realne obawy o przyszłość.
Nie wiadomo, kiedy na swoje tory wróci protetyka, która dotyczy głównie seniorów, a więc pacjentów, dla których koronawirus jest szczególnie niebezpieczny. Podobnie ortodoncja, która w dużej mierze dotyczy dzieci, a te najłatwiej przenoszą wirus, same nie chorując.
Do każdego zabiegu trzeba doliczyć czas na przygotowanie gabinetu i personelu, a po zabiegu na dezynfekcję i wietrzenie gabinetu, przynajmniej przez 10–15 minut, najlepiej godzinę. To oznacza, że wizyt będzie znacznie mniej, a więc dochody stomatologów będą mniejsze. Wiem, że przy takich perspektywach, wiele praktyk się już powoli zamyka.
Więcej: medium.dilnet.wroc.pl