O tym, że włosie szczoteczki do zębów jest siedliskiem chorobotwórczych bakterii nie trzeba nikogo przekonywać. Mało kto pozwala sobie wyparzać szczoteczkę po jej użyciu. Takie osoby należą do wyjątków.
Podczas dorocznego American Society for Microbiology, naukowcy z Quinnipiac University (Connecticut) przedstawili szokujące informacje o składzie mikroorganizmów grasujących powszechnie na główkach szczotek do mycia zębów. Szokujące, bo badania wykazały, że w 54 proc. przypadków zdiagnozowano występowanie, obecnych w kale: bakterii symbiotycznych, ale także groźnych bakterii salmonelli, E coli, laseczek C. difficile.
Skąd się tam wzięły? Osoby prowadzące badania wyjaśniły, że analizę przeprowadzono w toaletach, w których muszla klozetowa znajdowała się w tym samym pomieszczeniu, co umywalki, przy których zazwyczaj myto zęby. Takie sytuacje wciąż nie należą do wyjątków.
Uczeni przyznali, że kontrolowali tylko te toalety, które codziennie odwiedzały dość liczne grona użytkowników (średnio 9,4).
Zagrożone są nawet te szczoteczki do zębów, które przechowuje się w odległości 2 - 3 m od muszli klozetowej. Osłony zakładane na główki szczoteczek do zębów nie zmniejszają zagrożenia. Wręcz przeciwnie, w wilgotnym środowisku złowrogie bakterie namnażają się z większą intensywnością.
Jedynym ratunkiem w tej sytuacji jest hołdowanie zwyczaju zamykania klapy sedesu przy spłukiwaniu wodą miski klozetowej. Niewiele osób jednak tak robi, choć jest ich zdecydowanie więcej niż tych, które wyparzają szczoteczki po myciu zębów.
Więcej:. sciencedaily.com
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.